Patrząc na wszystkie aspekty życia, można bardzo łatwo wywnioskować, że żyjemy w ogromnym rollercoasterze! Dosłownie. Kocioł w jakim przyszło nam egzystować zaczyna przerastać nawet samych twórców. Na przykład ludzie, którzy tworzą sztuczną inteligencję, są w szoku i obawiają się, że kiedyś zostaniemy przez nią zastąpieni. Szaleństwo o którym dziś opowiem, nie będzie tyczyć się niczego sztucznego. Wręcz przeciwnie. Będzie dotyczyć rzeczy bardzo przyziemnych, codziennych lecz równie ważnych co sztuczna inteligencja i wirtualna rzeczywistość.

Sami o sobie: Wygrani czy przegrani?

Wstając rano, można by się zastanowić co nas spotka nowego dnia? Często jest tak, że zastanawiamy się w kategoriach dobre lub złe. Z jednej strony myślimy czy spotka nas coś dobrego. Z drugiej zaś, jak ciężki i pełen negatywnych emocji będzie dzisiejszy dzień. Jedno lub drugie na pewno będzie od nas wymagało energii życiowej, czy to poświęconej na śmiech i radość, czy też na smutek i żal. W zależności od tego z jakim nastawieniem wystartujemy, może się okazać, że ma to ogromny wpływ na najbliższe kilkanaście godzin naszej egzystencji.

Inni o nas: Wygrani czy przegrani?

W kwestii myślenia i mówienia o innych, doskonale widać jak bardzo świat pozbawiony jest różnorakich kolorów. A uwierzcie mi jest ich trochę! Co to oznacza? Jedynie to, że witam Was w świecie nieustannej oceny, osądów, krytyki lub też z drugiej strony, w świecie pochwał, podziwów i pokłonów uznania. Dla praktycznie wszystkich ludzi, mnóstwo sytuacji z dnia codziennego jest traktowana jako wygrana lub przegrana. Nie ma nic pomiędzy, albo dzień był dobry albo zły. Tak niestety zostaliśmy nauczeni w procesie edukacji, gdzie za dobrą (i praktycznie jedyną) odpowiedź dostawało się 5 a za złą 1. Oczywiście nie tylko proces edukacji jest tutaj źródłem zła. Wpływa na to wiele rzeczy: relacje w rodzinie, doświadczenia zawodowe, a nawet okres prenatalny. Sam również w tym tkwię, pracując nad usprawnieniem mojego podejścia do życia każdego dnia.

Krytyka…czyli jak nie zwariować?

Mówiąc o Czarno-Białym świecie mam na myśli właśnie aspekt osądzania drugiego człowieka oraz siebie. Ile razy robiąc coś źle lub nie uzyskując konkretnego rezultatu, mówiliśmy o sobie, że do czegoś się nie nadajemy? Że jesteśmy za słabi lub za głupi? Może faktycznie, aż tak wielu z nas tutaj nie ma, którzy mają takie podejście do siebie. W kwestii podejścia do innych ludzi jest już większe pole do popisu. Ile razy mówiąc o innych osądzaliśmy ich stwierdzeniami, że ten ktoś się nie nadaje, jest za słaby lub za głupi? Oj taak!

Każdemu z nas się to zdarzyło i to nawet nie w setkach, nie w tysiącach stwierdzeń w ciągu dotychczasowego życia. Nikt się tego nie wyprze. Po prostu tego się nie da wyprzeć. Tak niestety działa wszelka krytyka, brak kontrolowania swoich emocji, czy też bezradność w kwestiach, które według nas powinny być inaczej.

Najczęstsze obszary Czarno-Białego podejścia do życia to np: pieniądze, terroryzm, religie, relacje międzyludzkie, polityka, edukacja. Ale po kolei…

Pieniądze – ktoś jest albo bogaty albo biedny. Ostatnie wydarzenia na świecie pokazują, że zanika w tempie zastraszającym tzw. klasa średnia. Co oznacza, że nie ma miejsca na różnorodność majątkową i dobrobyt dla wszystkich. Są tylko super bogaci oraz żebracy.

Polityka – temat ciekawy i głęboki. Powiem krótko. Albo z nami albo przeciwko nam. Niby to jest prawda. Ale co w sytuacji kiedy politycy zmieniają partie, skaczą z miejsca na miejsce? Nie chodzi o idee, wartości czy dobro ogółu. Chodzi o kasę. Koniec kropka.

Terroryzm – człowiek się wysadza w imię jakiegoś bóstwa zabijając przy tym niewinnych ludzi. Tutaj najłatwiej jest osądzić! „A niech ma! Dobrze mu tak, ma za swoje”. Mało kto zastanawia się co doprowadza ludzi do takiego aktu i kto ustala zasady? Chyba już wszyscy doskonale orientujecie się, że KAŻDY zamach czy akt terroru, to NIE JEST wymysł jakiegoś Taliba z brodą z jaskini w Afganistanie, lecz to skrupulatnie przygotowana operacja mająca na celu konkretne zmiany w danym państwie. Więcej w tym temacie opowiedziałem w Podcascie.

Religie – temat rzeka i nie jeden człowiek może mnie tu nazwać diabelskim nasieniem. Religie od zawsze ścierały się ze sobą. O to której racje są ważniejsze, której bóg jest lepszy, której wyznawcy są ludźmi godnymi pójścia do nieba. Nie ma pojednania (oficjalnego oczywiście haha), jest tylko „albo my albo oni”. Każda z religii zaciekle broni swoich doktryn, które nie zawsze są zgodne z tym co mówili prekursorzy duchowości i rozwoju. Wręcz dzieje się odwrotnie.

Relacje międzyludzkie – w szczególności miłość lub też partnerstwo. Nie ma tu miejsca na wyrozumiałość w znaczeniu kolektywnym a nie jednostki. Jednostka rości sobie prawo do drugiej jednostki. Wymaga, aby była kochana tylko ona w pewien określony sposób. Innych można kochać inaczej (np. mamę, tatę, kolegę, koleżankę), ale partnera musisz kochać na wyłączność. Miłość natomiast nie jest różna w odniesieniu do relacji. Wręcz przeciwnie. Jest taka sama, jedynie inaczej ją okazujemy i inaczej się manifestuje. W zależności jak byliśmy wychowani, nauczeni i co obserwowaliśmy jako wzorzec.

Edukacja wszystkie teorie, tezy (nawet te udowodnione) dla mnie są tylko chwilowym doświadczeniem! I to jest najpiękniejsze w nauce. Jest ona tymczasowa, tak jak nasze życie. Daje nam możliwość rozwoju jako jedno z narzędzi. Nie jako coś bez czego nie da się żyć. Ale jako wartość, z której możemy korzystać. Naukowcy spierają się o różne badania. Sam tego doświadczam, kiedy publikuję cokolwiek na temat MOJEGO doświadczenia ze zdrowym odżywianiem. Krytycy chcą naukowo lub też nie, udowodnić mi, że jest inaczej a tymczasem jest to nierealne. W moim świecie oczywiście.

Jak żyć w świecie pełnym kolorów?

Popatrzcie jak wiele przestrzeni zostaje nam w życiu, kiedy tylko odpuścimy obstawanie przy jakiejś racji i przestaniemy się jej trzymać kurczowo. Zazwyczaj nasze życie nie zależy od idei, przekonań i systemów których bronimy lub za które jesteśmy gotowi wejść w konflikt z drugim człowiekiem. Bądźmy uważni. Patrzmy szerzej na każdą sytuację i na jej skutki. Pytajmy dlaczego jest takie podejście a nie inne. Jeśli ktoś nas indoktrynuje w dowolnej materii, uciekajmy gdzie pieprz rośnie. Jeżeli natomiast sami lgniemy do pewnych informacji, oznacza to, że właśnie mieliśmy na nie trafić w tym okresie naszego życia. Nie wcześniej i nie później. Dlatego zapraszam Cię do poszukiwań. Do odpuszczania. Do uwalniania nagromadzonych stereotypów myślowych. Do akceptacji oraz do uważnego obserwowania świata. Jest on nie tylko ciekawym miejscem, ale również miejscem o pełnej palecie barw z której warto korzystać podczas codziennego życia.