Kiedy przechadzam się po warszawskich księgarniach oraz Empikach, czasami zaglądam na półki o tematyce kulinarnej. Lubię zerknąć co nowego dzieje się w świecie zdrowego odżywiania oraz potraw roślinnych. Obecnie półki dosłownie uginają się pod ciężarem wysypu książek z przepisami. Zaczynając od autorów nikomu nie znanych, przez światowe bestsellery New York Times’a, aż po nasze lokalne gwiazdy kulinarne. Przewertowałem już w swojej kuchni sporo książek i za każdą jestem wdzięczny. Zarówno za to, że mogłem doświadczyć nowych smaków, jak i za to, że mogłem przetestować w praktyce, których przepisów nie będę fanem. Dzisiaj chciałbym podzielić się z Wami moją wdzięcznością za to, że mamy na naszym rodzimym rynku niesamowitą „ekipę” autorów (siostra i brat), którzy sukcesywnie zmierzają do celu: podwyższania świadomości ludzi w Polsce w temacie odżywiania. Czy im się to udaje? O tym dowiecie się z dzisiejszej recenzji książki „Nowe Jadłospisy Odżywcze” autorstwa Agi i Mateusza Żłobińskich.

Czas linearny i błędne przekonania.

Najczęstsze sformułowanie jakie słyszymy w dzisiejszym świecie oraz jakiego sami również używamy to: „nie mam na to czasu”. W szczególności mówimy tutaj w odniesieniu do jedzenia. Dlaczego? Ponieważ wielu ludzi żyje z przeświadczeniem, iż gotowanie, robienie zakupów, szukanie przepisów to jedna wielka udręka. A kiedy dochodzi do tego zdrowe (czytaj wartościowe, naturalne) odżywianie to już w ogóle! Kolejnym przekonaniem jest też to, że nie potrafimy gotować lub też, że składniki które są w przepisach po prostu są nam nie znane. A jak wiadomo, u wielu ludzi wszystko co nieznane to potencjalne niebezpieczeństwo. Czy istnieje jakieś wyjście z tych błędnych przekonań? Czy skoro nie mamy domowego kucharza oraz personalnego dietetyka, to oznacza, że jesteśmy skazani na kotleta i surówkę, kebab oraz problemy z chorobami układu krążenia lub trawienia? Bądźmy zatem szczerzy: mało kogo stać na komfort wynajęcia kucharza lub personalnego dietetyka, więc lepiej zaakceptujmy faktyczny stan tego w jakim punkcie życia obecnie się znajdujemy i podejmijmy akcję. Podejmijmy działania w celu usprawnienia swojego życia, zaczynając chociażby od jedzenia!:)  Ale wracając do książki.

„Nowe Jadłospisy odżywcze” to bardzo praktyczna książka, która w idealny sposób pozbawia nas błędnych przekonań o których napisałem powyżej. Każde z nich jest doskonale rozpracowane i rozłożone na czynniki pierwsze. Po pierwsze: czas! Przepisy w książce są na prawdę na 15 minut roboty. I tutaj ważna rzecz: skoro taki krótki czas przygotowania, to pewnie pomyślisz sobie, że w książce są same sałatki lub też dania z gotowych produktów? Nic bardziej mylnego. Książka zawiera dosłownie wszystkie rodzaje przepisów, które mogą bardzo pozytywnie wpłynąć na redukcję czasu przygotowania posiłku. Dlatego jedną z ważniejszych rzeczy jest to, że potrawy z przepisów są nie dość, że szybkie w przygotowaniu to do tego jeszcze smaczne!

Każdy kto ma swoje upodobania smakowe znajdzie coś dla siebie. Mamy tutaj masę przepisów, które pokazują nam graficznie, w bardzo ładnej formie, jak przygotować każdy rodzaj posiłku: od śniadań, przez obiady, aż po niesamowite przekąski (zarówno dla tych którzy wolą na słodko jak i na słono). Idąc dalej…

Praktyczna i łatwa w „obsłudze”.

Książka jest wydana w formie jaką osobiście uwielbiam. Grzbiet książki to metalowe kółka, które powodują, że książka wygląda jak mały podręczny notatnik a tak na prawdę jest podręcznym… przepiśnikiem. Fajne jest to, że w odróżnieniu do innych książek, kiedy otworzę na danej stronie to chcę, aby książka tam została i to właśnie zasługa metalowego grzbietu książki. Otwierasz, kładziesz na stole i nie zastanawiasz się, czy przypadkiem robiąc kotlety z buraka, nie jesteś już w połowie robienia batonów z suszonymi pomidorami haha! Kartki w zwykłych książkach, nie raz same przewracały się powodując, że zachlapanymi rękoma próbowałem odszukać na jakiej stronie był przepis który właśnie robię. Tutaj ogromny plus dla autorów książki! Doskonale wiedzieli, jak ważny jest układ oraz tekstura stron książek kucharskich.

Sami autorzy spędzili wiele dziesiątek lub też setek godzin w kuchni na eksperymentowaniu nad najlepszymi przepisami. Dodam jeszcze, że kartki książki są śliskie, co ułatwia ich użytkowanie i uodparnia je na zachlapania. To też ważny aspekt, gdyż jak już człowiek wpada do kuchni, a do tego jeszcze głodny człowiek, to po prostu ręce same latają – raz w wyrobioną masę a raz na kartki książki. Tutaj widać, że autorzy dostosowali książkę pod czytelników każdej maści: zarówno tych którzy mają więcej czasu jaki tych, którzy chcą coś ugotować w biegu.

Co jest w środku?

To, że „Nowe Jadłospisy Odżywcze” jest książką z przepisami to mało powiedziane. Dzięki wieloletnim już eksploracjom tematu odżywiania Mateusz Żłobiński wyedukował się do tego stopnia, że jego wpisy na Blogu Salaterka.pl, są według mnie jednym z najlepszych źródeł informacji na temat diety roślinnej w polskim Internecie! Serio! Gość od roli informatyka i kiepskiego stanu zdrowia, sam postanowił zmienić najpierw swoje życie i nawyki żywieniowe a następnie zainspirował dziesiątki tysięcy ludzi do pozytywnych zmian w jedzeniowym stylu życia. Mateusz wraz z siostrą Agnieszką, przestudiowali wiele badań naukowych, literatury akademickiej jak i książek o tematyce żywieniowej. Podejrzewam, że rodzeństwo posiada lepszą wiedzę niż nie jeden dyplomowany czy też certyfikowany dietetyk. Ale znowu, wracamy do książki…

Przy każdym przepisie jest dokładnie opisane ile zawiera on składników odżywczych, witamin i minerałów, aminokwasów egzogennych oraz tłuszczy a także ile posiłek ma kalorii. Widzimy też ile procentowo zaspakajamy nasze dzienne zapotrzebowanie na konkretne substancje. I tutaj mój największy sztos, który odkryłem w tej książce: niezależnie które przepisy wykonasz, zawsze masz gwarancję ich pro zdrowotnych i w pełni zbilansowanych składników! Dlatego potrawy z książki to nie tylko fajne przepisy, ale również swego rodzaju kompendium wiedzy na temat Twojego zdrowego odżywiania w prosty i tani sposób. Na marginesie dodam, że nie otrzymuję żadnej kasy od autorów za napisanie tego posta🙂 Ja po prostu lubię podzielić się tym, co faktycznie ma realny wpływ na zmiany na poziomie zarówno jednostki jak i kolektywu.

Czy warto?

Pomijając fakt, że na Blogu Mateusza, jest ogromna ilość dobrej i sprawdzonej wiedzy, warto zaopatrzyć się w „Nowe Jadłospisy Odżywcze”. Zawierają one unikalne przepisy, które Agnieszka i Mateusz przygotowywali przez ostatnich kilka miesięcy. We wstępie książki jest sporo konkretnych informacji na temat tego jak zastępować składniki, jak budowanie własnych jadłospisów może być przyjemne oraz jest jeszcze coś: Builder. Jest to tabelka, która pokazuje w przejrzysty sposób, jak samemu zbudować własne przepisy kulinarne z pysznych i roślinnych składników w pełni zaspakajających codzienne zapotrzebowanie na wszystkie dobre dla naszego ciała składniki. Jest to bardzo ciekawy patent, którego wcześniej nie widziałem w żadnej książce. Oprócz tego jest też masa podpowiedzi, trochę ciekawych statystyk oraz co najbardziej mnie cieszy: z książki emanuje energia nieinwazyjności! Oznacza to, że autorzy nie naskakują na czytelnika z poziomu:

„my ci teraz powiemy jak masz jeść bo tylko nasza propozycja żywieniowa jest najlepsza”.

W całej książce czuć sporo freestyle’u, improwizacji oraz przestrzeni do dzielenia się zdrowiem z czytelnikami. Takich książek potrzeba na naszym rynku. Takich które promują świadome odżywianie w nieinwazyjny sposób. Ani Agnieszka, ani Mateusz nie pokazują na siłę swojego sześciopaka na brzuchu czy też bicepsów i nie wyskakują mi z lodówki z nachalnością pseudo gwiazd za świata Instagrama i influencerów. To jest prawdziwa informacja! Nie sztuczne uśmiechy, sztuczne potrawy, które tylko wyglądają ładnie i sztuczne usta, które wmawiają mi, że warto dobrze się odżywiać. Tutaj jest coś więcej. Ta książka to może być przełom w naszym kraju. Jest tu autentyczność, serce oraz faktyczna chęć doinformowania ludzi w temacie odżywiania. Tego właśnie będę poszukiwał przy kupowaniu jakiejś następnej książki kucharskiej. Jednak na ten moment nie widzę takiej potrzeby, gdyż w mojej kopii „Nowych Jadłospisów Odżywczych” jest jeszcze przynajmniej kilkadziesiąt przepisów, które chcę przetestować. No dobrze, zatem ja zmykam do kuchni zrobić ciastka owsiano-gruszkowe z przepisów Agi i Mateusza a Ciebie zachęcam, zarówno do zakupu książki jak i edukowania się w zakresie codziennego, dobrego odżywiania. Na zdrowie!

Privacy Preference Center