Kreatywnie, pozytywnie, zdrowo. Zaczynam powtarzać jak mantrę te 3 słowa, gdyż coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że są to niezbędne przestrzenie, które warto eksplorować. W jakim celu? Oczywiście, aby być szczęśliwym człowiekiem. I pomimo faktu, że szczęście ma 8 miliardów twarzy i postaci, jestem mocno przekonany, że to o czym dziś powiem wpłynie pozytywnie na życie każdego z Was!

O dążeniu do szczęścia pisałem w poprzednim wpisie na Blogu. Tak mi się jakoś rzuciło na klawiaturę, aby porozkminiać życie pod kątem szczęśliwości jego doświadczania. Jak się okazuje szczęście dla jednego człowieka, może oznaczać porażkę dla innego. W zależności od kontekstu w jakim widzimy daną sytuację. Są jednak 3 przestrzenie w naszym życiu, które mocno usprawniają życie i których niedobór, wpływa na wszelkiego rodzaju tworzenie blokad wewnątrz nas samych.

Kreatywnie, czyli jak?

Wspominam o kreatywności na każdym kroku, gdziekolwiek bym nie był, z kimkolwiek bym nie rozmawiał. Wzmacniam poczucie kreatywności w każdym z kim mam styczność. Staram się pokazywać najsilniejsze strony w każdym człowieku, ponieważ one dają poczucie stwórczości, czyli bycia kreatorem własnej rzeczywistości. Orzywiście rzeczywistości tej pozytywnej w uniesieniach fali rozkoszy i radości, ale również tej gorszej – obłudnej, czasami wrednej a niekiedy destrukcyjnej dla nas i naszego otoczenia. Przypominam: to My jesteśmy kreatorami całej plątaniny uczuć, emocji, oraz reakcji na dane wydarzenia. Świat emocji nieodłącznie wspiera świat tworzenia. Co zatem rozumiem pod pojęciem kreatywności?

Nie ma kreacji bez ćwiczenia akceptacji 🙂

Kreatywny człowiek to człowiek z potencjałem do akceptacji! Oznacza to, że niezależnie co by się działo mamy możliwość wyboru. Mamy możliwość stworzenia sobie takich warunków na jakie pozwala nam nasz rozwój świadomości. Nie więcej, nie mniej. Tyle ile idealnie nam trzeba na dany moment. Dlatego kreatywność to nie tylko malowanie, pisanie, śpiewanie, tworzenie artystyczne. To tylko mały wycinek tego, w czym odnajdują się dane jednostki. Ale kreatywności i możliwości dawania upustu swojej fantazji są setki a nawet pewnie i tysiące. Na co dzień zapominamy o tym i często ludzie mi mówią:

„Ale ja nie mam tak jak ty… Tylu zajawek na życie. Jestem tylko zwykłym pracownikiem, studentem, żoną, ojcem”

To jest błędne stwierdzenie, które oczywiście zostało ludziom narzucone w procesie wielu społecznych mechanizmów. Nie interesuje mnie co kto robi w celu spełnienia siebie. Ważne, aby to po prostu robić z intencją kreacji. Czyli jeśli uwielbiasz czytać książki, rób to i traktuj to jako Twój proces kreacji. Można by zapytać: ale kreacji czego? W tym przypadku niby to tylko czytanie książek i nic specjalnego. Dla mnie to niesamowicie potężna moc tworzenia wirtualnego świata, ćwiczenia wyobraźni oraz posiadania wglądu w doświadczenia innych ludzi. Kreujemy również bogactwo naszego języka którym później będziemy się posługiwali w relacjach z ludźmi. Dlatego każde, dosłownie każde zajęcie, które daje nam jakąś formę spełnienia, jest w pewnym sensie kreacją. Naszym ćwiczeniem jest jedynie, dostrzeżenie tego. Pytania które warto sobie zadawać:

Forma Kreacji.

Jaką formę kreacji Ty uprawiasz? Zastanów się nad tym dobrze  Na pewno jakąś uprawiasz!

Niby Nic A Jednak.

Czy traktujesz to jako nic specjalnego, czy też może gloryfikujesz to jako formę własnej ekspresji, rozwoju?

Błahostki? Serio?

Pomyśl kto Ci kiedyś wmówił lub jakie doświadczenia nadały Ci pogląd, że Twoje aktywności to błahostki?

Dziękujmy Częściej.

Czy jesteś w stanie od dziś ćwiczyć dziękczynność za Twoje aktywności w których się spełniasz?

Nie ma ludzi lub też rzeczy „zwykłych”.

Obserwuję bacznie. Coraz częściej przysłuchuję się ludziom, obserwuję ich ruchy, zachowania, nawyki. Zwarcam uwagę i zapisuję na twardym dysku w mojej głowie, jak działa ludzka maszyneria z duszą wewnątrz ciała fizycznego. Obserwacje dają mi głębsze poczucie tego, że faktycznie wszyscy jesteśmy piękni. Wszyscy coś mamy do zaoferowania światu. Jeśli nie na zewnątrz, to do naszego wnętrza. Bo dawać trzeba umieć nie tylko na zewnątrz. Często słyszymy, że warto być hojnym i dawać. Owszem, to bardzo silna technika, która później działa na naszą korzyść. Jednak warto też pamiętać o dawaniu sobie, czyli dawaniu do wnętrza. Jaki to ma związek z kreatywnością? Bardzo duży. Jak wynika z moich obserwacji, moc dawania sobie samemu (czegokolwiek, w dowolnej postaci) powoduje podwyższenie naszej sprawczości, kreacji naszego życia takiego jakie byśmy chcieli doświadczać. Uwalnia nas z poczucia bezradności. Powoduje, że chce nam się działać. Pozwala oddychać pełnią potencjału a tym samym pokazuje jak bardzo niezwykli jesteśmy.

Przykłady z życia codziennego.

Patrzę na człowieka pracującego w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania Miasta i widzę, że ten człowiek jest tak samo potrzebny mi jak ja jemu. Gdyby nie on, siedziałbym pośród sterty odpadów. A tymczasem, mogę rozkoszować się czystym chodnikiem i zapachem czystego powietrza.

Kelnerka pomimo zmęczenia, uśmiecha się i pyta co może mi podać do stolika. Widzę osobę twórczą, doświadczającą w pewnym sensie pełen potencjał interakcji z drugim człowiekiem! Co za lekcja! Można z nią porozmawiać, wymienić się uśmiechami. A tym samym otrzymać miłą obsługę.

Widzę panią z Ukrainy, która sprzedaje na straganie warzywa i owoce. Wystarczy kilka słów miłej rozmowy i od razu pani się uśmiecha. Widać w niej osobę dobrą oraz lubiącą rozmawiać. Jest w tym kreatywność! Wystarczy nie oceniać. Kreujesz połączenie z drugim człowiekiem co wzmacnia połączenie z samym sobą.

Tak na koniec…

Świat skierowany na zewnątrz, zaprogramowany na pewne ideały, typy ludzi, którzy są spełnieni i emanujący sukcesem. Jest to świat naprawdę bardzo iluzoryczny. Media pokazują nam ludzi szczęśliwych, kreatywnych, pięknych i bogatych a jednak wcale tak nie jest. To tylko pewien model, do którego jest nam kazane dążyć. Nikt nie zwraca uwagi na „śmieciarza”, „ukrainkę” czy „byle kelnerkę”. Uwaga jest kierowana na tych którzy, niby coś już osiągnęli, którzy wiedzą jak być kreatywnym człowiekiem. Jednak u źródła leżą te same potrzeby, te same kłopoty a ostatecznie te same ograniczenia. Dotyczą one zarówno Ciebie, mnie jak i Hollywoodzkiego aktora, którego oglądamy w kinie. Dlatego kreujemy nasze życie w duchu akceptacji oraz poczuciu równości. Szacunku do drugiego człowieka oraz braku ograniczeń.

Przypomnę jedynie, że bez nas nie było by Hollywoodzkiej gwiazdy, bez nas nie byłoby prezydenta jakiegoś kraju, bez nas nie byłoby całej kreacji. Skoro to My wpływamy na wszystko co nas otacza, miejmy na uwadze, że wszystkie nasze decyzje, odczucia jak również wybory życiowe są po coś. Jaki jest ostateczny cel? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że warto doświadczać wszystkiego, aby tworzyć przestrzeń do kreacji na różnych polach naszego życia. Tym oto sposobem zakańczam pierwszą część felietonu na temat wzmacniania swojej filozofii życiowej Each One Teach One, czyli kreatywnie, pozytywnie, zdrowo. W następnym felietonie rozpracuję pozytywność. Miłego Dnia!:)

Privacy Preference Center