Rozmowy z drugim człowiekiem najczęściej napawają mnie optymizmem. Z odbserwacji środowiska w którym się obracam, czyli pewnej bańki w ktorej sobie żyję, widzę jak wiele dobrego wynika ze zwykłej rozmowy. Czym natomiast jest tytułowa świadoma rozmowa? Czymś o wiele prostszym niż Ci się wydaje. Prostszym a tym samym trudnym! Takie oto 2 w 1 🙂

Dlaczego najczęściej nie rozmawiamy szczerze?

Według mnie a nie żadnych naukowców z Ameryki, rozmowy są idealnym miejscem do wewnętrznego „oczyszczenia”. Jedni potrzebują wyrzucenia emocji, inni po prostu luźnej, niezobowiązującej a czasami nawet głupiej i przyziemnej rozmowy. I jedna i druga powinna mieć miejsce w naszym życiu. Będąc zwolennikiem równowagi, zarówno emocjonalne jak i głupie rozmowy dają podobny efekt – taki jakiego w danej chwili zapewne potrzebujesz. Świadome rozmawianie z drugą osobą to wręcz sztuka. Wyrzucanie potoku słów z siebie w kierunku przeciwnym to sprawa banalna. Słuchanie drugiej osoby, jest już trudniejsze, ale też do ogarnięcia za życia, w tej inkarnacji. Co zatem stoi na przeszkodzie, aby spokojnie porozumieć się w kontakcie z drugim człowiekiem? Ponieważ i pani na kasie w Biedronce i nasz partner, rodzic, czy też nasze dziecko wymagają od nas tego samego: zrozumienia. Takiego prostego, bezinteresownego. Dlaczego zatem ciężko ludziom się porozumieć?

Błędny wzorzec motywatorem rozmów.

Zauważ w jakim celu najczęściej ludzie spotykają się na rozmowę? Powodów jest milion. Święta, uroczystości rodzinne, interesy, porozmawiać z przyjacielem, poplotkować, itd. Trudnym aspektem w relacji z drugim czlowiekiem jest przewartościowanie pewnych koncepcji. W naszym kraju widoczne od niedawna, bo dopiero po ’89, gdzie kapitalizm zapanował na dobre. Ale jednak. Czynnik, który na zachodzie oraz w krajach tak zwanych „rozwiniętych” (w duuuużym cudzysłowie), jest na porządku dziennym od dziesięcioleci albo i stuleci to czynnik ekonomiczny. Co mam na myśli mówiąc o przewartościowaniu? To, że spotkanie kiedyś było najczęściej jedynie (albo aż) spotkaniem, rozmową, luźno płynącą gadką o rzeczach ważnych i nie ważnych. Czynnik ekonomiczny istniał tylko w wąskiej gałęzi biznesu, przedsiębiorczości, różnego rodzaju układach, przyklepywanych umowach.

Liczy się…byznes 🙂

Zauważyłem, że czynnik ekonomiczny zaczyna przeważać w relacjach międzyludzkich. Zaczyna być go coraz więcej i mam wrażenie, że to on jest na pierwszym miejscu wielu rozmów wśród ludzi. I nie myśl sobie, że mówię tutaj o biznesmenach siedzących w hipsterskiej kawiarni z drewnianych palet i dobijających targów na grube miliony. Chodzi o szerokie pojmowanie tego jak wygląda komunikacja. A wygląda tak, że w tle rozmów i relacji pieniądz, czyli sztuczny twór który jest oczywiście bardzo istotny w życiu, stał się kartą przetargową oraz głównym tematem rozmów.

Czasami słucham i zastanawiam się…

I faktycznie, może to tylko moje odosobnione doświadczenie, że słyszę takie rozmowy. Aczkolwiek przyglądam się temu i poruszam temat właśnie tutaj na Blogu. Ostatnio siedząc w kawiarni (tak, tak tej hipsterskiej) i czekając na kolejne zajęcia taneczne miałem okazję zaobserwować zatrważającą statystykę! W przeciągu 2 godzin przy stolikach obok mojego, zasiadały różne osoby. Czasami wpadały na szybkie espresso z telefonem przy uchu a czasami siadali zjeść roślinnego burgera. Wniosek po 2 godzinach obserwacji jest taki sam, prawie dla wszystkich zaobserwowanych przypadków. Ojej, zabrzmiałem jak jakiś lekarz, psychiatra 🙂

Przypadek #1 – Młodzi byznesmeni.

Siadają, otwierają laptopy, zaczynają dyskusję nad projektem, startupem. Zapewne to spotkanie biznesowe. Ok. Praktycznie cała rozmowa na temat tego jak rozwijać reklamy, aby docierały do większej ilości ludzi. Z manipulacją, chwytającymi za serce nagłówkami, zdjęciami – wszystko po to, aby sprzedać ludziom „coś”. Nawet nie wsłuchałem się co sprzedają. Nawet ani razu nie usłyszałem czy to co chcą ludziom sprzedać jest ważne dla poprawienia jakości życia ich klientów. Nie usłyszałem też, czy ktokolwiek z nich wyraża jakikolwiek entuzjazm, radość, pasję, zajawkę na to co robi. Po prostu: kupta od nas i wypad! Czynnik ekonomiczny całej rozmowy 100% widoczny gołym okiem.

Przypadek #2 – Lekarz, chirurg.

Człowiek siada, wypija kawę, i po chwili dzwoni telefonem, oczywiście nie zwracając uwagi na to czy ktoś jest w pobliżu czy też nie. Ja akurat siedziałem całkiem niedaleko i pisałem te właśnie słowa, które teraz czytasz. W rozmowie temat tego jakie zabiegi ostatnio wykonał, trochę o jakiś badaniach, wynikach. Ostatecznie wszystko zaczęło pomału zmierzać we „właściwym” kierunku. Lekarz zadał pytanie rozmówcy po drugiej stronie słuchawki: „No to ile ty tam zarobisz w tym szpitalu?”. Co się wydarzyło dalej, to chyba wiadome. Około 30 minut rozmowy o zarabianiu kasy, kupowaniu dóbr, wakacjach, nowym telewizorze do domu itd. Czynnik ekonomiczny po raz drugi.

Przypadek #3 – Mama z dzieckiem.

Tutaj było na prawdę ciekawie. Czynnikiem ekonomicznym okazało się zwykłe przekupstwo. To też jest model na którym bazuje w dzisiejszym świecie komunikacja międzyludzka. Mama wchodzi z córką. Siadają na fotelach. Córka zaczyna sobie skakać na fotelu. Z nudów. Po prostu. Dla mnie to oczywiste. Dziecko ma dużo energii. Mama tymczasem zasiadła do swojego ekranu smartfona, wciskając dziecku pod nos menu, aby wybrało sobie to na co ma ochotę. Między nimi zero rozmowy. Tylko od czasu do czasu mam rzuciła hasło: „usiądź grzecznie, uspokój się”. Kiedy dziewczynka wybrała z menu kako, kelnerka przyjęła zamówienie i po chwili przyniosła dla mamy sałatkę fit, a dla małej ciepłe kakao i sernik. Pomijam fakt, że zanim dziecko zdążyło się napić, mama sięgnęła po słoik z cukrem i przechyliła go przynajmniej konkretne 3 razy ładując w ciepły napój tyle cukru, ile pewnie można by zjeść podczas całego dnia.

Mama nie przewidziała jednak tego, że tą ciepłą słodyczą nie uspokoi dziecka, gdyż cukier doładował baterie i tak już niespokojnej dziewczynki. Czynnik ekonomiczny poległ, przekupstwo nie zadziałało. Dlaczego? Ponieważ mama nawet nie przemyślała faktu, że jednak ani to słodkie ciasto, ani kakao, nie spowoduja, że dziecko będzie grzeczne. Wręcz przeciwnie, z punktu widzenia jak cukier wpływa na człowieka. Ale mama nie dała za wygraną! Wytoczyła ostateczne działo, czyli: smartfon! Dziecko jak tylko dostało do ręki telefon, od razu usiadło grzecznie i odpaliło sobie jakąś gierkę. Ani cukier ani słodkie ciasto, nie ruszyło dziewczynki. Idealny uspokajacz.

Nie chodzi o ludzi, tylko o czynnik ekonomiczny.

Nie zrozum mnie źle. Moja opinia na temat tego co zauważyłem w kawiarni, tyczy się jedynie obserwacji na temat o którym wspomniałem wcześniej. Większość relacji, rozmów, interakcji między ludźmi zeszły na psy dlatego, że w tle ciągle przewija się aspekt finansowy. Tylko (albo aż) tyle. I wiem, że ludzie chcą robić byznesy, chcą rozmawiać o zarobkach w pracy, chcą też mieć święty spokój na chwilkę. Wszystko to rozumiem. Sam nie jestem wyjątkiem. W równowadze do tego proszę jedynie o to, aby budować balans pomiędzy, rozmową gdzie w tle jest aspekt ekonomiczny a taką gdzie celowo zwracamy uwagę, aby on nie występował. Od razu powiem: bardzo trudne do zrobienia. Ale da się!

Zoabczysz wtedy jak inaczej płynie energia. I tutaj uwaga: rozmawianie o pieniądzach nie jest złe! Mówmy o nich ponieważ są nieodłączną częścią naszej rzeczywistości. Każdy powinien je mieć, każdego powinno być stać na tyle dóbr, aby zaspokoić wszystkie swoje potrzeby. Jednak ile byśmy nie mieli pieniędzy to ostatecznie, ani dobra materialne, ani wartość finansowa nie zdefiniuje nas jako ludzi. Skoro większość milionerów na łożu śmierci mówi, że jeśli mogli by cofnąć czas to spędzali by więcej czasu z rodziną, bliskimi, przyjaciółmi to coś w tym jest. Oni już tam byli i widzieli. Na pewno każdy z nich niejednokrotnie zatęsknił za prostą, świadomą rozmową nie podszytą aspektem finansowm. Bądźmy zatem w równowadze, gdyż świat łączy się i z energią pieniądza oraz z energią relacji międzyludzkich. Przez pryzmat ekonomii relacje będą na pewno o wiele mniej trwałe. Wręcz krótkoterminowe. Nie twierdzę też, że od relacji biznesowych nie może powstać na przykład głęboka przyjaźń czy nawet miłość. Oczywiście, że może! W zasadzie w tym świecie jedynym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia!

Privacy Preference Center