Mówi się że powinniśmy być cierpliwi i spokojnie dążyć do celu a zostanie nam to wynagrodzone w dowolny sposób: uczuciowy, finansowy czy też w każdej innej formie. Jednakże słowo cierpliwość jest powtarzane jak mantra przez biznesmenów, liderów i przedsiębiorców jak również przez mówców motywacyjnych oraz guru rozwoju osobistego. Samo stwierdzenie, aby być cierpliwym jest dużo bardziej skomplikowane niż nam się wydaje. Jest kluczowe, ale również kryje za sobą pewną pułapkę.
Czy jesteś cierpliwa/cierpliwy?
Co oznacza to bycie cierpliwym? Czy jest to umiejętność nie wybuchania w sytuacjach emocjonalnych i trzymania swojego temperamentu na wodzy? Czy może jest to możliwość wytrzymania w sytuacjach niekomfortowych w naszym życiu? Niezależnie od tego czym jest cierpliwość, obserwując dzisiejszy świat mogę pokusić się o pewne stwierdzenie:
Obecny świat w którym żyjemy wymusza na nas bycie niecierpliwym.
Wystarczy spojrzeć na irytację ludzi w kolejce w sklepie, w korku, czy nawet na ruchomych schodach, które mają swoje tempo. Pomimo, że życie nieubłaganie sobie płynie swoim torem, my kotłujemy się przebierając z nogi na nogę i zastanawiamy się: „dlaczego to wszystko tak długo trwa?”. Powiedzmy sobie wprost: staramy się być mega niecierpliwi a tym samym jesteśmy mega zestresowani. Stres psuje nam życie a tym samym relacje. Jesteśmy niecierpliwi dla świata zewnętrznego ale również dla samych siebie.
Wymagamy od siebie czegoś od zaraz! Na już! Na wczoraj! ASAP (z ang. As Soon As Possible, czyli jak najszybciej możliwe). A jeśli się to nie wydarzy, wtedy klapa! Z wielkim hukiem lądujemy na naszej sofie, na fotelu a niekiedy na podłodze z rękami rozłożonymi w bezradności. Chwytamy w chwilach słabości za furę niezdrowego jedzenia lub też używki, które ani fizycznie ani mentalnie nam nie zrobią dobrze (na dłuższą metę). Jesteśmy w stanie zaniżyć własne poczucie wartości tylko dlatego, że nie zrobiliśmy czegoś tak jak inni lub tak jak sobie to założyliśmy. Ale czy zawsze musimy spełniać wymagania swoje oraz innych ludzi? No chyba nie zawsze. Takie jest życie: raz na wozie raz, wiadomo gdzie… W czarnej dupie!:)
Cierpliwość z poziomu starszego mędrca…
Kiedyś myśląc o cierpliwości, słuchając wykładów ludzi sukcesu, myślałem sobie, że będę robił to co robię dalej (praca, rozwój itd.) i będę cierpliwy a sukces pojawi się w odpowiednim momencie. I na pewien etap rozwoju mojej świadomości było to bardzo dobre podejście, ponieważ dało mi ten pierwszy krok, czyli uświadomienie sobie że warto być cierpliwym, regularnym, sumiennym i może być w tym wszystkiem spokój. Jednakże po prawie trzech latach bycia aktywnym, chociażby w dziedzinie tworzenia podcastów, bloga oraz video jestem w stanie wyciągnąć o wiele głębszy wniosek z tego jednego magicznego słowa: cierpliwość. Myślę, że ten wniosek może być pomocny dla każdego z Was, moi drodzy. W każdej dziedzinie, na każdym etapie życia. Nie zależnie czy jesteś w dołku czy w szczycie swoich możliwości.
Pierwsze wrażenie kiedy słyszymy o cierpliwości, nasuwa nam się automatycznie. Może ono w pewnym sensie zniekształcić szerszy kontekst całego znaczenia. Zawsze kiedy słyszałem o byciu cierpliwym wydawało mi się, że chodzi tutaj o zachowanie spokoju w różnych sytuacjach naszego życia i oczywiście jest tutaj wiele racji. Dodatkowo słowo to kojarzy mi się nie wiem dlaczego, ale z moim dziadkiem lub też ogólnie z wizerunkiem starszego siwego pana, który pomimo swojego wieku nadal jest aktywnym człowiekiem i z poziomu cierpliwości obserwuje otaczające go życie. To właśnie dziadek lub babcia, często nie muszą już nic nikomu udawadniać, nie muszą nigdzie pędzić, napinać się, obawiać się o swoje życie, przetrwanie, codzienną egzystencję.
Korzyści z cierpliwości.
Ostatnio ze znajomymi rozkminiamy temat cierpliwości na wszelkie możliwe sposoby i uwierzcie mi że dyskusje są burzliwe. Doszedłem do wniosku, że cierpliwość to nie tylko patrzenie jak rzeczy się dzieją. Cierpliwość może być aktywnym i jednocześnie świadomym procesem w nas samych, który nie jest sprzeczny z podejmowaniem akcji. Działaniem niekiedy w ofensywie. Aktywna cierpliwość to również wiele wyrzeczeń, ale także szeroki kontekst naszych działań. Będąc aktywnym w cierpliwości pozwalamy sobie na błędy a przede wszystkim utwierdzamy się w założeniu, że sami kreujemy nasze życie oraz, że ponosimy za nie pełną odpowiedzialność. To jest niewątpliwie najważniejsza lekcja dla nas jeśli chodzi o cierpliwość. Wybierajmy cierpliwość aktywną, gdyż nie ulegamy wtedy iluzji, że jak będziemy leżeć i myśleć o czerwonym Ferrari to nagle staniemy się posiadaczami samochodu naszych marzeń.
Kolejnym mitem z którego się uwalniamy będąc aktywnym, jest pokazywanie samemu sobie (nie światu zewnętrznemu), że przeczekiwanie i cierpliwe dążenie do celu powoduje w nas małe mikro-sukcesy. Na co dzień łakniemy spektakularnych rzeczy, na przykład wygrana milionów w Totolotka. Jakże wiele osób, żyje z przeświadczeniem, że gra losowa odmieni ich życie od tak po prostu. Nie dając żadnej świadomej „pracy” (słowo praca tutaj w ogromnym cudzysłowie) w zamian, oczekujemy sukcesu od tak! No bo dlaczego by nie, przecież należy nam się. Jesteśmy sprawiedliwi, nie oszukujemy ludzi, mamy mało pieniędzy a przydało by się więcej, jak nie dla nas to chociaż dla naszych dzieci. Jesteśmy mili dla ludzi to może świat przyniesie nam miłego i kochającego partnera. To się niestety nie wydarzy. Możemy być prawie pewni takiego scenariusza.
Bądźmy aktywni, cierpliwi, w równowadze.
Dlatego zamiast pasywnie oczekiwać cierpliwie rezultatów, bez odpowiedniego wysiłku z naszej strony, wpadamy w pułapkę: „bo mi się należy”. Świat trój wymiaru w którym żyjemy niestety tak nie działa. Akcja równa się reakcja. Jeśli podejmiemy akcję w swoim życiu a do tego będziemy cierpliwi, na pewno ujrzymy rezultaty. Cierpliwość to właśnie nie wymaganie od siebie tylko i wyłącznie pozytywnych rezultatów a tak na prawdę, nie wymuszanie na sobie, że jak coś się nie stanie to coś z nami nie tak. Żeby do tego dojrzeć, należy się przyglądać sobie! Nie interesować się jak postępują inni ludzie, gdyż to nas kusi ocenianiem i osądzaniem, plotkowaniem o innych. To nie prowadzi do niczego. Podejmując akcję na pewno, coś się wydarzy. Pytanie z którym Cię zostawiam dziś brzmi następująco:
Czy jesteś na tyle cierpliwa/cierpliwy, że podejmując akcję, liczysz się z tym, że osiągnięcie jakiegoś celu może zająć 5, 10, lub 40 lat a może nawet całe życie?
A co by było gdyby nawet w wieku 100 lat jeszcze nie udało się osiągnąć tego celu? Czy była by to tragedia, czy też zachęta do tego, że jest co do roboty w przyszłym życiu? Miłego rozkminiania własnej cierpliwości! 🙂