Życie w świecie pełnym emocji, doświadczeń oraz kotła energetycznego jest niesamowicie ciekawe. Jakby spojrzeć na całokształt naszego bytu, tutaj na Ziemi okaże się, że jest to ciągła huśtawka z jednej emocji w drugą. Gdybyśmy zapytali na łożu śmierci umierającego człowieka czy doświadczał takiej huśtawki, pewnie odpowiedziałby, że tak. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że niezależnie od stanu świadomości, stanu finansowego, stanu umysłu czy pochodzenia, wszyscy przeżywali te same emocje. Jedni odebrali je bardziej personalnie, inni mniej. Jedni cierpieli bardziej niż drudzy. Ktoś czuł w jakiejś sytuacji szczęście, inny człowiek natomiast czuł dokładnie w tej sytuacji ból i smutek. Ile ludzi tyle reakcji. I właśnie to jest słowo klucz: reakcja.
Na początek szybkie ćwiczenie:
Odpowiedz sobie na proste pytania:
Czym jest reakcja? Co oznacza w Twoim życiu reagowanie na jakieś wydarzenia? Czy zazwyczaj jest to reakcja świadoma, czy automatyczna? Co ta reakcja daje Ci w zamian? Czy jest ona szybka, czy raczej powolna i jest dłuższym procesem? Na jakie wydarzenia reagujesz szybciej a w których sytuacjach możesz sobie pozwolić na dłuższe przemyślenie?
Zazwyczaj reagujemy na warunki w naszym życiu. Reagujemy na konkretne wydarzenia, które już się wydarzyły. Rzadko kiedy reagujemy emocjonalnie na coś czego jeszcze nie było, ponieważ musielibyśmy sobie najpierw to wyobrazić, zwizualizować i przypisać temu jakąś emocję. Na to często w życiu nie znajdujemy czasu. Oczywiście zamartwiamy się o przyszłość i tym samym tworzymy pewne emocje związane z naszymi przewidywaniami na przyszłość. Jednak nasza reakcja jest słabsza, niż w przypadku wydarzeń, które już miały miejsce.
Najlepszym przykładem wydarzeń z przeszłości to wszelkie tragedie oraz wydarzenia na skalę globalną, które wszyscy pamiętają i niektórzy z nas utrzymują pewien stan emocjonalny przypisany do tych wydarzeń. Mogła to być wojna, jakiś kataklizm lub też coś pozytywnego jak na przykład wygranie przez drużynę narodową w jakiejś dyscyplinie sportowej złotego medalu. Te wydarzenia tworzą pewne połączenie emocjonalne pomiędzy nami a konkretnymi miejscami, czasem oraz osobami. Na skutek tego połączenie jest albo bardzo silne, albo wygasa po wielu latach. Chociaż celowo podaję przykłady skrajne, aby pokazać Wam jak mocno wpływają na nas emocje i ich połączenie ze światem zewnętrznym.
Najważniejsza kwestia w temacie emocji.
Zauważ, że wiele wydarzeń z którymi jesteśmy związani, wydarzyło się poza naszą kontrolą, poza naszą świadomością a niekiedy kompletnie nas nie dotyczyły. A jednak: emocje wytworzone przez nas samych, w magiczny sposób utrzymały nas w konkretnym stanie (lub też utrzymują w dalszym ciągu). Weźmy na przykład wojnę: pomimo, że my sami nie uczestniczyliśmy w niej, to mamy z tym wydarzeniem jakiś wewnętrzny związek! Czyż nie jest to dziwne?
Oczywiście zarówno Twój jak i mój przodek brał udział w tym wydarzeniu, pośrednio lub bezpośrednio. Ale znowu, to nasz przodek a nie my sami! Można tutaj się oburzyć bo przecież ci ludzie walczyli za to, żebyśmy obecnie mieli wolność. I owszem tak było, jednak wielu z tych ludzi walczyło ponieważ tego wymagała konkretna dana chwila. Warunki w jakich przyszło im żyć. To spowodowało, że ludzie chwycili za broń i poszli do walki. Nikt by tego nie zrobił gdyby nie uwarunkowania polityczne, militarne i radykalne odchylenia od norm pokojowych.
Teraz proszę o Twoją pełną uwagę i skupienie 🙂 Serio. To co chcę przekazać jest bardzo ważne.
Pierwszy i kluczowy stopień do uświadamiania siebie w pracy z własnymi emocjami, jest to odseparowanie się (w aspekcie emocjonalnym) od wydarzeń, które nie dotyczą bezpośrednio Ciebie!
Niby takie oczywiste a jednak, spotykam ludzi z wielu warstw społecznych, z różnymi sytuacjami w życiu i za każdym razem staram się skupiać na doświadczeniu danej chwili. Ludzie natomiast w pełnej nieświadomości, opowiadają mi dziesiątki a czasem setki historii. Nie mają na nie wpływu, często nie dotyczą ich bezpośrednio lub też wcale nie mają znaczenia dla jakości relacji lub też samej rozmowy, a jednak! Chęć utożsamienia się ze stanowiskiem praktycznie na każde wydarzenie, jest silniejszym programem. Słyszę zatem ogrom historii i mogę jedynie obserwować jak ludzie wytracają swoją życiową energię na emocje związane ze wszystkim, dosłownie wszystkim co im stanie na drodze. Sąsiad, prezydent, pracownik, szef, mama, ciotka, dziadek, pies sąsiada, kraj, Unia Europejska i tysiące innych tworów pochłaniających naszą uwagę. Każdy z tych przykładów jest idealny, aby przez chwilę o nim porozmawiać, poplotkować, ponarzekać, powyzywać lub nawet poprzeklinać.
Jaki jest tego cel?
Ucieczka. Jedynym celem jest ucieczka przed samym sobą. Łatwiej się mówi o sąsiedzie, o prezydencie, o kimś z zewnątrz, niż o samym sobie. Uciekamy od świadomości w tu i teraz. Dlaczego? Czy coś z nami nie tak? Absolutnie nie! Wszystko z nami w porządkeczku! W idealnym porządeczku!:) I mówię to serio. Nie chodzi mi o to, że teraz wszyscy mamy być hiper świadomi i nie mówić o innych ludziach czy też bieżących wydarzeniach. Moim zamiarem jest uświadomienie nam wszystkim (ja też się do tego grona zaliczam), że warto dawkować naszą atencję dla rzeczy ważnych. Takich, które nas wzmacniają, powodują, że czujemy się dobrze, które są po prostu dla nas dobre.
I znowu, nie mówię tutaj, że mamy żyć w iluzji świata doskonałego w którym nie ma wojen, patologii i nienawiści. Oczywiście, że to wszystko jest. Każdego dnia w Afryce bezmyślnie umierają setki ludzi. Każdego dnia w Polsce ktoś kogoś zabija. Każdego dnia sąsiad za ścianą będzie wiercił wiertarką w ścianie. Czy to jest powód do utożsamiania się z destrukcyjnymi emocjami takimi jak złość, brak empatii czy złorzeczenie? Może dla niektórych jest to powód, jednak miejmy na uwadze najważniejsze: naszą wewnętrzną energię do życia! Skoro jest ona bardzo ważna, to nie ma co inwestować jej w niepotrzebne miejsca. Zapamiętajcie sobie ważną rzecz:
„Nasza życiowa energia płynie tam, gdzie idzie nasza uwaga”
W kwestii świadomego życia, jest to niesamowicie ważny temat. Kochani, jeśli chcecie, aby wszystko się układało super, zasada jest prosta. Kieruj swoją energię w miejsca gdzie czujesz, że jej inwestycja się zwróci. Niczym inwestor, który wkładając kapitał w jakąś dziedzinę, chce również z tego tytułu mieć coś dla siebie. Nie jest niczym złym, być otwartym na przepływ. A w szczególności przepływ waluty, która jest o wiele bardziej wartościowa niż pieniądze: naszej energii życiowej. Wystarczy świadomie i szczerze wykonać proste działanie z dziedziny pseudo matematyki. Działanie to wzór pod który podkładamy dowolną sytuację z którą czujemy energetyczne połączenie:
Wykonaj ćwiczenie:
– Co daje mi myślenie/mówienie o……[tutaj wpisz sytuację, która Ci zalega w trzewiach]?
– Czy wynikiem myślenia/mówienia o …….[sytuacja] jest moje szczęście czy też mój smutek?
Podstawiając każdą sytuację do wzoru idealnie jesteśmy w stanie sami sobie odpowiedzieć na to, czy dane wydarzenie i mówienie o nim służy nam czy też nie. I znowu zaznaczam ważny szczegół: nie chodzi o nie mówienie o tych sytuacjach! Zamiatanie pod dywan nie działa, sami dobrze wiecie bo nie raz nam się zdarzyło ściemnić i nie wyjść na tym dobrze. Chodzi mi konkretnie o to ile poświęcamy danemu zdarzeniu energii życiowej oraz czy myślenie i mówienie o niej jest dla nas wartościowe. Jeśli chcemy rozwiązać jakiś problem to wręcz należy o nim rozmawiać w celu osiągnięcia jakiegoś pojednania. Unikanie to ucieczka. Zatem pomyśl, jakie znaczenie ma dla Ciebie rozmawianie o potencjalnym rozwiązaniu jakiegoś problemu w Twoim życiu a jakie znaczenie ma na przykład rozmawianie i spieranie się w kwestiach wiary, polityki, tragicznych wydarzeń, czy nawet tego nieszczęsnego sąsiada.
Rozpamiętywanie kieruje naszą energię na wydarzenie, które nie ma logicznego rozwiązania i jest jedynie… rozpamiętywaniem. Stratą czasu. Przykład: wojna o którą spierają się od pokoleń ludzie ze wszystkich warstw społecznych w każdym zakątku tej planety. Bezpodstawna strata energii i przeszłość nie do naprawienia. Jak zatem mogłoby być korzystne rozważanie wojny z punktu nie wytracania energii życiowej? Na przykład mógłbym rozmawiać o wojnie w sposób kreatywny, pobudzając moją energię. Czy jest to możliwe? Jasne! Na przykład można by rozważać temat budowy machiny czasu, która może by zmieniła losy świata. Wiem, brzmi zbyt odjechanie, ale chodzi o przykład. Czyli zamiast lamentować nad ofiarami, bluźnić na Hitlera, złorzeczyć nazistom którzy przeżyli do późnych lat starości wojnę uciekając do Ameryki, można by pomyśleć nad planem budowy machiny czasu 🙂
Życie w emocjach – ogarnij się!
Emocje są jak kanały w TV. Przyzwyczajamy się do jakichś i przełączamy się na nie ponieważ chcemy kolejny odcinek. Jeśli są to negatywne emocje, to na nie będzie kierować się nasza uwaga a one zostają z nami niczym kolejny odcinek serialu „moda na sukces” gdzie z odcinka na odcinek dzieje się ten sam stan świadomości. Zatem warto przełączyć się na kanał świadomych, wznoszących emocji i taki serial warto oglądać. Dodam że nie są to pseudo pozytywne iluzje a faktycznie świadome stany których doznajemy. Każdy z nas doznał czegoś takiego przynajmniej raz w życiu! Zmieniając nasze podejście do wydarzeń, zmieniamy nasz świat ponieważ zyskujemy energię życiową. Będzie ona nam potrzebna do zdrowego, świadomego i szczęśliwego życia. I tego życzę właśnie Tobie! 🙂 Dobrego Dnia!
Wypisałam sobie w moim notesie ćwiczenie z dwoma pytaniami. Będę pracować nad tym i zachęcać każdego, kto nie może sobie poradzić z emocjami… Tak bardzo lubimy marudzić, roztrząsać przeszłość, obwiniać… Ja uwielbiam spędzać czas sama ze sobą…. z ptaszkami na balkonie, z drzewami za oknem, z wiewiórkami, które rozrabiają mi na balkonie… z ludźmi też oczywiście chce bardzo, lecz zbyt często czuję się wyssana z energii. Dzięki za inspirację!!!
Hej Krystyna. Cieszę się, że działasz w tym temacie z samą sobą. Marudzenie i narzekanie jak również obwinianie itp konstrukty umysłu stają się coraz bardziej nieaktualne. Oznacza to, że każdy wewnątrz siebie chociażby rozpatrując takie pytania jak w tym wpisie na Blogu, zaczyna kwestionować te wszystkie nie fajne cechy nas samych. Wirzę głęboko, że wszystko to jest związane z przeszłością a uwolnienie się z niej jest… bardzo proste. I tu masz rację kiedy czujesz się wysysana, oczywistym jest nie spędzanie czasu z takimi ludźmi. W sytuacjach kiedy musisz z tymi ludźmi mieć kontakt (np. praca, rodzina), wtedy warto budować świadomość od wewnątrz, bez chęci zmiany tych ludzi. Najważniejszym celem jest podnoszenie siebie na wyższy poziom, z którego nikt ani nic nie jest w stanie wpłynąć na naszą energię życiową. Powodzenia 🙂
Znakomity tekst. Dziękuję i udostępniam 🙂