1. Jedzenie i picie, niby wiadoma sprawa, ale…
W kwestii jedzenia mam już bardzo konkretne fundamenty, przeanalizowane i zastosowane na samym sobie. Nie jestem dietetykiem i nie mam żadnego dyplomu. Wszystko co przeczytałem i doświadczyłem na sobie okazało się moją własną drogą. Od smażonych, mocno przetworzonych i ciężkostrawnych posiłków, przeszedłem do diety mocno zbilansowanej pod moim kątem i którą stworzyłem sam dla siebie. Postanowiłem wyjść z własnej strefy komfortu i podjąć działanie. Na temat tego jaka była moja historia ze zmianą jedzenia, pisałem więcej w Ebook’u (do pobrania)
Kluczową rzeczą jest to, że jak tylko zmieniłem sposób odżywiania zyskałem energię do życia. Nie chodzi tu o czary mary i efekt placebo, który niby sobie wkręciłem. Chodzi o to, że mój organizm, który był po prostu chory (alergie, słaby system immunologiczny), przestał marnować pokłady energii na walkę z chorobami. Energię tą zaczął przeznaczać na zupełnie inne procesy. Skoro nie muszę już non stop chorować, to mam więcej mocy do życia, pracy, aktywności fizycznej.
Kroki podjęte:
– Zacząłem pić zielone koktajle!
– Zwiększyłem ilość błonnika w mojej codziennej diecie.
– Przestałem jeść mięso, pić gazowane napoje, odstawiłem kupne pieczywo, zmniejszyłem ilość cukru w diecie.
Efekty energetyczne:
– Przeszedłem swego rodzaju detoks – fizyczny i mentalny.
– Polepszenie stanu skóry, „klarowność i jasność” oczu, lekkość ogólna.
– Pozbyłem się alergii i częstych przeziębień.
2. Spokój ducha – złość pozbawia energii.
Przestałem się złościć na mnóstwo rzeczy, które mnie spotykają każdego dnia. Przeanalizowałem swoje zachowanie i doszedłem do wniosku, że w trakcie całego dnia, jest ogrom sytuacji, które bardzo łatwo potrafiły mnie wyprowadzić z równowagi. A to ktoś popchnął mnie w tramwaju, a to ciągle rozmyślałem o rzeczach związanych z przyszłością. Słowa innych osób również szybko mnie irytowały. Jeśli coś nie poszło po mojej myśli, uważałem to za wielką porażkę, co też pozbawiało mnie energii. Wszystkie te rzeczy powodowały we mnie jakiej dziwne kumulacje napięć, które oczywiście potrafiłem uwolnić w postaci np. aktywności fizycznej. Jednak Były to metody doraźne. Nie pozwalały one usunąć przyczyny tylko już powstały skutek. Zamiast zagłębić się w siebie i pomyśleć, poobserwować siebie z boku, wolałem pójść się „wyżyć” na trening. Jednak trening kończył się po 2 godzinach a niepokój pozostawał i tylko czekał na punkt zapalny, aby się na nowo manifestować.
Kroki podjęte:
– Zaglądanie w siebie i pytanie: dlaczego właśnie tak reaguję?
– Wyciszenie wewnętrznego dialogu poprzez medytację.
– Akceptacja rzeczywistości i zaprzestanie „walki ze światem”.
Efekty energetyczne:
– Wyciszenie, spokój.
– Klarowność w decyzjach życiowych.
– Radość z każdego dnia, dziękczynność.
3. Inżynieria odwracania!
Podobny termin istnieje w technice, budownictwie i technologiach. Nazywa się on inżynieria odwrotna lub wsteczna. Ma ona na celu badanie działania jakiegoś urządzenia i na ich podstawie, tworzeniu nowego produktu. Ja bym powiedział, że to po prostu kopiowanie. Ciekawostka: inżynierię odwrotną zastosowali Rosjanie w latach ’70 badając komputer Apple II i na jego podstawie zbudowali swój własny sprzęt, komputer Agat. Wróćmy jednak do stylu życia.
Moja inżynieria odwracania nie ma nic wspólnego z kopiowaniem. Jest to proces odwracania sytuacji życiowych z negatywnych na pozytywne. Oba te pojęcia są bardzo naciągane w dzisiejszym świecie. Dlaczego? Z bardzo prostej przyczyny: to co pozytywne dla jednych, dla innych jest nie do przyjęcia. Powoduje to oddzielenie ludzi od siebie i pogłębia różne patologie, uzależnienia i poczucie, że czegoś na brakuje. Cały przemysł, marketing i wszelkiego rodzaju branże bazują na tym patencie. Jest człowiekowi wmawiane, że czegoś mu brak, ale jak tylko zakupi „coś” od razu zaspokoi tą potrzebę i braki znikną. Tak oczywiście się nie dzieje, ale o tym będę pisał kiedy indziej.
Inżynieria odwracania to prosty i bardzo skuteczny mechanizm, który wręcz ułatwia mi codzienność. Skoro każde wydarzenie w naszym życiu ma nas czegoś nauczyć, to praktycznie cały czas jesteśmy w procesie. Nie ma złych i dobrych rzeczy, kar i nagród, sukcesów i porażek. Jest tylko ciągłe doświadczanie. Dlatego za każdym razem jak przytrafia mi się coś, co społeczeństwo każe mi interpretować jako złe, ja odwracam zwykłe myślenie i staram się doszukiwać, czego ta sytuacja miała mnie nauczyć! Nie ważne czy jest to stłuczka samochodem, padający na głowę deszcz, utrata pieniędzy, czy rozbita szklanka na podłodze. Każde, dosłownie każde wydarzenie jestem w stanie wyeksportować z tego błędnego koła „dobre-złe” i zacząć postrzegać świat klarowniej.
Jest to moje podejście do życia dzięki, któremu mogę żyć o wiele lepiej każdego dnia. Wiem, może brzmi to banalnie niczym slogan z reklamy tabletki przeciwbólowej, ale ja po prostu stosuję to każdego dnia i widzę rezultaty! Bez skutków ubocznych. Dlatego warto spróbować czasami pomyśleć w ten sposób.
Kroki podjęte:
– Zastosowanie Inżynierii Odwracania
– Przekręcanie sytuacji życiowych z negatywnych na pozytywne.
– Zmiana podejścia do każdej sytuacji w życiu!
Efekty:
– Redukcja stresu.
– Przestałem przyciągać „złe” sytuacje.
– Pokochałem życie takim jakie jest!
Ciekaw jestem jak Tobie udaje się podnosić swój poziom energii.? Dziś pokazałem tylko 3 patenty, które mocno praktykuję każdego dnia! Jest natomiast wiele innych dodatkowych sposobów. Podziel się z czytelnikami Bloga, swoją wersją podnoszenia energii życiowej. Zostaw proszę komentarz pod tym wpisem. Być może stworzymy wspólnie taką listę rzeczy, które warto mieć na względzie, w kwestii pozytywnego stylu życia.
Dodałbym bym do tego spędzanie jak najwięcej czasu na słońcu, świeżym powietrzu w bliskim otoczeniu natury. Witamina D 😉 Naturalna energia. Joga czy inne ćwiczenia poprawiające krążenie, rozciągające, rozluźniające i odprężające ciało i umysł. Powoduje to że wszystkie napięcia znikają do tego dodał bym jeszcze muzykę którą słuchamy na codzień niech nas pozytywnie nastraja i dodaje energii wprowadza w stan w którym chcemy być przez cały dzień. Pozdrawiam
Wszystko z powyższych co wymieniona, praktykuję 🙂 Oczywiście bez tych rzeczy też można, aczkolwiek poprawiają ona mocno stan wewnętrznego spokoju. Chwilowy brak słońca który trwa już kilka miesięcy powoduje, że w naszej lokalizacji trzeba sobie radzić inaczej w kwestii witaminki D 🙂 Super, że Tobie też się udaje praktykować te wszystkie rzeczy o których piszesz 🙂 Pozdrawiam Sun! 🙂
” Trzymaj się mocno swoich chmur” 🙂 swojej córce na drzwiach don pokoju to powiesiłam z dopiskiem ” i nie puszczaj- mama”. Trzeba żyć tak żeby życie było życiem a nie jedynie nasza egzystencja na tym świecie. Warto mieć pasje, marzenia, odkrywać, poznawać, doświadczać. Jednym słowem warto być pozytywnie zakręconym na świat. Jak my sami jesteśmy szczęśliwi to przekłada się to na otoczenie- ludzie do nas lgną i nagle zauważamy ze wszystko nam się jakoś układa. Pozytywnie i do przodu bo życie jest piękne 🙂 pozdrawiam
Tak dokładnie powinno wyglądać życie każdego człowieka 🙂 Pozdrawiam! 🙂 PS. Gratuluję podejście do wychowania córki 🙂
Inżynieria odwracania, ładnie, ja mam na to swoją nazwę – Recykling uczuć 🙂 Taka maszynka, do której pakuje różne nieciekawe emocje i przerabiam w miarę możliwości na budujące paliwo 🙂 Aczkolwiek czasem się zapycha i trzeba naoliwić 😉
Recykling to dobre określenie:) Fakt czasem maszyna może się zapchać i wtedy przydaje się nie tyle pomoc innych co powrót do sedna, czyli tego, że mamy wszystko co jest nam dane na tą chwilę. Niczego nam nie brakuje. Maszyna zazwyczaj zaczyna szwankować kiedy właśnie wpadamy w pułapkę niedoborowości czy to uczuć, czy pieniędzy, czy akceptacji itd. Dlatego warto o maszynę dbać każdego dnia 🙂 Świetne określenie: Recykling Uczuć 🙂 Dzięki!
Miłosć! Tu jest miłość! Pozdrówki Vasquez, dziękuję za Twojego konkretnego posta. Super!
Rysia Ty wiesz co dobre! 🙂 I Love You 🙂
Pozdrawiam, sama stosuję wiele z tych wskazówek. I efekt był taki, ze przez miesiąc pobytu w sanatorium na przełomie stycznia i lutego wszyscy chorowali na różnego rodzaju grypy i przeziębienia i lekarze przepisywali im antybiotyki, a ja się wykpiłam tylko bólem gardła! i mój organizm przewalczył infekcje🙂 bez antybiotyku (starczył imbir, cytryna, citrosept). Też dziękuję za zebranie tych wszystkich sposobów, warto to sobie wydrukować i zaglądać, czy coś czasem w codziennym zyciu nam nie umyka. A termin Inzynieria odwracania jest na tyle dosadny, że na pewno trafi do każdego, kto jeszcze nie stosuje tej metody. Z przyjemnością też ściągnę ego e-booka.
Jola dzięki za Twoją historię. Miałem dokładnie tak samo. Przeziębienie podczas ostatniego okresu panowania infekcji też mnie dopadło. Tez nie dałem się zwariować, że to jakiś śmiertelny wirus. To po prostu zdrowa oznaka zdrowienia i nic nie należy tam ulepszać lekarstwami 🙂 Jeśli Ci się uda to faktycznie pobieraj Ebook’a i korzystaj gdyż czuję, że znajdziesz tam coś dla Siebie 🙂 Pozdrawiam!