Praca z dziećmi i młodzieżą to bardzo ciekawe zajęcie. Dzięki temu, że przebywam w otoczeniu ludzi młodszych od siebie, mogę dodatkowo poszerzyć swój światopogląd. Mogę postawić się w sytuacji dziecka lub nastolatka i spróbować zrozumieć pewne sytuacje z innego aspektu. Wakacje to czas wyjazdów, kolonii i obozów. Wiele osób wyjedzie a niektóre zostaną w swoich miejscowościach biorąc udział w różnych zajęciach dodatkowych lub spędzając czas na świeżym powietrzu – czyli w naturalnym środowisku ludzi młodych i aktywnych.

W te wakacje miałem przyjemność pracować po raz kolejny z dziećmi, młodzieżą oraz dorosłymi z całej Polski dając im wiedzę z zakresu nie tylko tańca. Założyłem sobie, że chciałbym przekazać coś więcej. Moją intencją było inspirowanie do działania w życiu. Rezultatem było coś zupełnie nieoczekiwanego. Zakładałem, że to ja jestem nauczycielem a więc nic już nie może mnie zaskoczyć. Tymczasem praca z młodzieżą pokazała, że zasada Each One Teach One ujawnia się w życiu z zaskoczenia i daje zupełnie nową gamę doświadczeń oraz przemyśleń. Poniżej opisuję, czego nauczyłem się od dzieci i młodzieży. Są to oczywiście tylko i wyłącznie moje przemyślenia. Nie trzeba się z nimi zgadzać aczkolwiek zachęcam do zastanowienia się nad nimi jako dorosły i świadomy człowiek.

Fot: Ada Piechówka

1. Dzieci zawsze zadają pytania!

Jako dorosły człowiek wydaje mi się, że niektóre rzeczy są pewne i potwierdzone. Dzieci nie będąc zindoktrynowaną jednostką zadają całą masę pytań. Niekiedy wydaje mi się, że odpowiedź jest tak oczywista, że aż niepotrzebna. Jednak po głębszym zastanowieniu wychodzi na to, że warto pytać o rzeczy pozornie oczywiste. Daje to nam możliwość uruchamiania naszej wyobraźni, która na co dzień jest zepchnięta na trzeci a nawet czwarty plan. To uruchamia dodatkowe obszary naszego mózgu, pozwalając nam spojrzeć na wiele sytuacji w jaśniejszy sposób.

Wniosek: Używajmy wyobraźni do zadawania pytańna tematy oczywiste, gdyż na co dzień działamy w trybie automatycznego pilota.

2. Dzieci popełniają błędy!

Edukacja oraz system wychowania zmusił nas do nie popełniania błędów. Za błędy ponosiliśmy konsekwencję w postaci złej oceny ze strony nauczyciela (mentora) co odcisnęło duże piętno na wielu społecznościach. To generuje strach przed porażką. Z poziomu strachu życie jest o wiele bardziej skomplikowane a my stajemy się podatni na różnego rodzaju bodźce zewnętrzne. Wydaje nam się, że za wszelką cenę powinniśmy unikać konfrontacji z porażką. Dzieci natomiast najpierw próbują coś wykonać bez zastanawiania się nad teoretyczną porażką. Wybieganie w przyszłość z negatywnymi myślami jest domeną życia dorosłego. Warto odprogramować się z tego stanu umysłu, chociażby obserwując i naśladując dzieci.


Wniosek: Popełniajmy błędy częściej niż tylko okazjonalnie.


3. Dzieci są spragnione i ciekawe świata.

Ilekroć podczas przerwy między prowadzonymi zajęciami spotykali mnie młodsi obozowicze, zawsze pytali o to samo: „Czy pójdziemy jeszcze potrenować na salę?”. I to jest podejście, co!? Podczas gdy dorośli nie mieli już siły, dzieci i młodzież była nadal głodna tańca, wiedzy i szlifowania swoich ruchów. Wręcz szukali pretekstu aby wrócić na salę treningową i tam spędzać kolejne godziny. Często w życiu dorosłym zapominamy o tym głodzie i pragnieniu robienia rzeczy z taką chęcią jak na początku. Warto wracać do tego stanu umysłu, nawet gdy wydaje nam się, że opanowaliśmy coś na najwyższym poziomie. Dla dzieci każdy trening był czymś wyjątkowym, jakby swego rodzaju podróżą w nieznane.


Wniosek: Traktujmy rzeczy które robimy na co dzień jako coś ciekawego, odkrywając przy tym nowe wartości.


4. Dzieci nie kryją swoich emocji przez co są autentyczne.

Tą zależność zauważyłem pracując zarówno z dziećmi jak i z dorosłymi. Kiedy jest jakieś ćwiczenie do wykonania, które jest nie zbyt komfortowe dzieci od razu reagują wprost. Nie ukrywają swojego oburzenia, dyskomfortu, zniesmaczenia. Od razu pokazują, że to ćwiczenie najwyraźniej nie jest dla nich. Nie ma znaczenia jaka będzie moje reakcja. Dorośli natomiast na siłę starają się pokazać, że potrafią coś wykonać nawet kiedy ewidentnie widać, że coś im nie pasuje. Poprawność polityczna lub dobre „maniery” nie pozwalają kwestionować tego co mówi lub pokazuje instruktor. Nawet za cenę kontuzji lub dyskomfortu. Dzieci po prostu usiądą w formie protestu, dorośli będą próbowali się dostosować bo tak wymaga kultura posłuszeństwa wobec bardziej doświadczonych ludzi.


Wniosek: Słuchajmy siebie w każdej dziedzinie i na każdej płaszczyźnie życia. Nie bójmy się reagować w sposób naturalny.


5. Dzieci są po prostu sobą.

Ostatni punkt wiąże się z poprzednim. Dzieci przez to, że reagują wprost słuchając swojej intuicji są po prostu sobą. Stanowią indywidualności, które można rozróżnić i wyselekcjonować jedno po drugim. Są autentyczne przez co są naturalne a to daje im dużo przestrzeni w życiu na nie zawracanie sobie głowy sprawami odbiegającymi w daleką przyszłość. Wiem wiem, powiesz mi, że my dorośli musimy myśleć o przyszłości itd. Zgodzę się. Proszę jedynie o podejrzenie jak dzieci patrzą na przyszłość a jak robią to dorośli. Różnica jest gigantyczna. Poziom przejmowania się jest wręcz kosmiczny. Wracając do bycia autentycznym. Niski poziom przejmowania się o przyszłość powoduje, że dzieci nie tracą energii na granie kogoś kim nie są! My natomiast tracimy całe masy energii na codzienne granie naszej ładnie wyreżyserowanej roli w filmie zwanym „życie”.


Wniosek: Bądźmy sobą i nie przejmujmy się przyszłością lecz bądźmy jej świadomi poprzez stan akceptacji naszego życia.


Privacy Preference Center