Obserwacje świata i otoczenia to najlepsza inspiracja do rozkminek na temat, jak działa umysł człowieka. Jest kilka elementów tego świata, które potencjalnie mogą nam przeszkadzać w życiu i jak tak na nie patrzę, to czuję, że powinienem się tym tematem zająć. Objawia się to nie tylko w moich własnych obserwacjach ale również doświadczeniach. Pewna rzecz, która rozprasza lub wręcz sabotuje nas samych od środka jest najczęściej spotykaną barierą w życiu człowieka. Co to jest?

Opór oraz niechęć do pozbycia się go.

Jest to tak ogromny program wgrany nam za młodu, że aż nie sposób wyobrazić sobie życia bez oporu. Jest silnie związany z ocenianiem i osądzaniem. W naszym życiu wszystko co nam się przytrafia oceniamy: albo pozytywnie albo negatywnie. Dosłownie każde wydarzenie wrzucamy w jedną z tych dwóch szufladek. To umysł wrzuca wszystkie zdarzenia do tych worków. My natomiast nieświadomie utożsamiamy się z tym co nam jest dane. Umysł jeśli definiuje coś jako pozytywne, pozwala nam to z radością doświadczać. No bo kto by nie chciał być szczęśliwy? Jeśli natomiast coś dzieje się nie tak jak byśmy chcieli, umysł nadaje temu definicję negatywnego i tym samym stawia temu opór. Niby w naszym interesie…

Co czyni nas szczęśliwymi?

Błędne założenie jest takie, że to na przykład samochód, pieniądze, władza czy cokolwiek innego czyni nas szczęśliwymi. Żadna, powtarzam ŻADNA z tych rzeczy nie czyni nas szczęśliwymi ostatecznie. To tylko chwilowe doświadczenie. Każdy z Was zapewne pamięta jak kiedyś w przeszłości bardzo czegoś pragnęliście. I jak tylko to dostaliście, od razu umysł podpowiada nam jedną rzecz:

„No dobrze, teraz już to masz. Czas zabierać się za szukanie kolejnej rzeczy której nie masz, a która da Ci szczęście”.

Dosłownie tak absurdalnie działa nasz umysł. Nie ma czasu na cieszenie się daną zdobyczą, jest od razu za to przypomnienie, że pomimo jednego osiągnięcia, nadal jest coś co czeka tuż za rogiem. Coś co na pewno będzie już tą ostateczną rzeczą do zdobycia i cieszenia się wspaniałym życiem. Jak się tak zastanowić nad tym, to jest faktycznie jakieś szaleństwo, niekończąca się historia szukania „tego czegoś”. Ale co to dokładnie jest? To zależy od naszego czasu w jakim się znajdujemy, miejsca, i stanu rozwoju świadomości jaki posiadamy na dany moment.

Dwie składowe w drodze do osiągnięcia… nieszczęścia.

Powiedzieliśmy już sobie o tym, że ocenianie i osądzanie ludzi i sytuacji za pomocą umysłu są elementami, które nie tyle wpływają destrukcyjnie na pojmowanie sytuacji, ale na nas samych. Powodują one żal, rozgoryczenie, smutek, bezradność itp emocje. Aby te emocje mogły stać się rzeczywiste wymagają dwóch elementów: opór, o którym już było powyżej oraz ocenianie. Teoretycznie nie da się żyć bez oceniania, gdyż robimy to w każdej możliwej chwili naszego życia. Z oporem jest podobnie. W zasadzie nie namawiam Was do walczenia z tymi dwoma „bestiami”. Proszę jedynie o to abyście byli uważni i świadomi tego, że obie te rzeczy mają miejsce przy powstawaniu wszystkich negatywnych emocji. Tylko tyle. Bądźmy świadomi oporu i oceny. Samo to powoduje magiczne rezultaty.

Co i dlaczego? Dwa ważne pytania.

Co robimy kiedy zauważamy negatywne emocje? Umysł chce jak najszybciej wymyślić mechanizm, który sprawi, że będziemy szczęśliwi. To jest iluzja. Zamiast tego bądźmy świadomi roli umysłu. Aby to zrobić wykonajmy proste ćwiczenie. Jak tylko pojawią się negatywne emocje związane z dowolną sytuacją, zadajmy sobie sami dwa pytania i spróbujmy na nie odpowiedzieć szczerze:

1. Co czuje?>
2. Dlaczego czuje się właśnie tak?

Próbując odpowiedzieć na te pytania umysł będzie szukał przyczyny. Okazuje się, że leży ona zupełnie gdzie indziej. Konkretnie leży ona w nadmiernym myśleniu o danej sytuacji. Wręcz hipnotycznym. Weźmy na przykład próbę odpowiedzi na drugie pytanie. Dlaczego się tak czuję? Umysł podpowie od razu kilka opcji. Na przykład: czuje się tak ponieważ mam za mało pieniędzy. Czuje się tak, gdyż oni powiedzieli coś o mnie. Czuje się tak ponieważ coś nie poszło po mojej myśli z powodu decyzji szefa w pracy.

Niepożądane uczucia takie jak strach, stres, lęk, smutek są wynikiem nadmiernego rozmyślania o tym co się wydarzyło a nie sytuacji samej w sobie! Powtarzam, sytuacje które powyżej przytaczam mogą się na prawdę wydarzać w naszym życiu. Mamy mało kasy, ktoś nas krytykuje lub drwi z nas itd. To jest fakt. Nie chodzi tu o wyparcie. Próba na siłę wymyślenia jakiegoś wyjścia z poziomu umysłu, nigdy się nie zrealizuje. Jedynie wytworzy…opór. W tym stanie nie rozwiążesz problemu z ludźmi, nie zarobisz więcej pieniędzy, nie znajdziesz szczęścia. Jedyne co znajdziesz to opór!

Co w takim razie robić?

Zamiast opierać się, zaakceptuj sytuację jaka zaistniała. Nie myl tego z odwróceniem się od istoty „problemu”, lub nastawieniem drugiego policzka. Akceptacja danego problemu w naszym życiu, daje klarowny i czysty widok z pozycji o wiele szerszej niż poziom stresu, oporu i strachu. Widok się poszerza. Dzięki akceptacji horyzont wydaje się mieć nieskończona liczbę rozwiązań oraz ciekawych i wspaniałych możliwości. Ludzie stają się wspaniali, my stajemy się wspaniali. Tacy jacy jesteśmy na prawdę. Bez niedoborów, niedociągnięć, ograniczeń. To nas rozluźnia, wspiera, pokazuje, że stan w jakim jesteśmy jest idealny do rozwiązania sytuacji życiowych.

Opór i brak akceptacji umacnia w Tobie to przed czym uciekasz, albo co wydaje Ci się nie do rozwiązania. Zamiast tego pozwól sobie w takiej sytuacji na odrobinę spokoju, odpoczynku od nadmiernego myślenia oraz wyjścia na wyższy poziom świadomości. Poziom, który na pewno nie jest oporem przed życiem, ale środowiskiem sprzyjającym każdej naszej decyzji. W takim świecie warto żyć. Tego Wam i sobie życzę 🙂