Odpowiedź na pytanie, które zamieściłem w tytule jest jasna jak słońce. Jesteśmy przyklejeni do ekranów swoich smartfonów. Czy tego chcemy czy nie, gadżet jakim jest telefon komórkowy to już nie jest prosty wyświetlacz i wysyłanie wiadomości. To chodzące biuro, stacja nadawcza, telewizja, radio, sieć, kalendarz, organizer, portfel, klucze do samochodu, karty płatności, kamera, tablet i tak dalej. To jest multi-zadaniowe urządzenie, które dosłownie zdeklasowało i pomału wypiera klasyczne przedmioty z życia codziennego. Czy jest to dla nas dobre?

Wszyscy obserwujemy na co dzień, jak wygląda życie ze smartfonem w ręku. Jadąc w autobusie, w tramwaju czy też idąc po ulicy, widzimy ludzi wpatrzonych w ekrany. Kiedyś zastanawiałem się, czego wszyscy tam szukają? Myślałem sobie w mojej głowie:

„jacy oni wszyscy są zmanipulowani przez technologię!”.

Ostatecznie skończyłem na tej samej półce do oceny. Jadę metrem i spoglądam w ekran smartfona, nawet chociażby dlatego, że właśnie piszę te słowa. Rozglądam się. Myślę, że około 80% ludzi nie patrzy w górę, ani na boki. No chyba, że coś zaszeleści głośniej, ktoś kichnie lub pojawi się inna anomalia w postaci bezdomnej cyganki, ulicznego grajka lub kuriera z rowerem próbującego się wcisnąć do wagonu.

Jedynymi „wolnymi” ludźmi są starsze osoby oraz małe dzieci. Ten przedział wiekowy w jakiś sposób jest wykluczony (chociaż nie wiadomo na ile). Patrzę na siedzących obok siebie dwojga ludzi: młodego ziomka wpatrzonego w iPhone’a i dziadka, który czasami niezręcznie zerka na ekran młodego chłopaka. Zastanawiam się, który z nich jest „wolny”, który z nich ma „lepiej”. Niby różnią się totalnie, bo przecież reprezentują dwa odmienne bieguny. Ale tylko niby. Próbując odpowiedzieć na pytanie: „który ma lepiej?”, złapałem się na czymś co pokazało mi, że tak na prawdę to nie ma znaczenia. Obaj mają oczy, uszy, ręce, dwie nogi, głowę. Te same zmysły, podobne domyślne potrzeby i funkcje życiowe. Dlatego przestałem rozmyślać na ten temat… Przestałem, ponieważ na szali pojawia się coś więcej niż „wolność”. Tu nie chodzi o wiek, płeć czy status społeczny. Tu chodzi o wykorzystywanie zasobów, które są dostępne dla nas. Zasobów, które kiedy pojawiają się w naszym poukładanym świecie, nie zawsze traktujemy przychylnie. Niektórzy wykorzystają ja jako zasób, inni potraktują jako przekleństwo.

Umiejętność odwracania sytuacji.

Media krzyczą, że technologia niszczy neurony w mózgu dzieci i młodzieży. O tym, że dorośli nie zwracają uwagi na swoje własne dzieci, bo również są wpatrzeni w ekrany swoich smartfonów. O tym, że kierowcy powodują wypadki, ludzie wpadają do studzienek kanalizacyjnych czy wchodzą w szklane drzwi obrotowe. Wszystko to jest prawdą. Ja natomiast biorę te wszystkie fakty i odwracam sytuację, starając się zadać jedno konkretne pytanie. Pytanie, które w zasadzie jest kluczem do całej sytuacji:

„Co było na ekranie tych wszystkich ludzi, którzy się w niego wpatrują”

Czy był to pozytywny wynik testu ciążowego? Czy był to sms z banku, że jesteś zadłużony na 5000 zł? Czy była to wiadomość od rodziny, że dziadek zmarł godzinę temu? A może był to wynik loterii w której właśnie wygrałeś 1 mln złotych? Prawdopodobieństwo otrzymania takiego powiadomienia jest jak 1 do nie wiem ilu. Wręcz kosmicznie małe. W takim razie, co mogło być na ekranach wszystkich tych ludzi? I co jest na naszych ekranach?

Nie trudno się domyślić. Wystarczy spojrzeć jak ludzie dotykają ekranu smartfonów i tabletów, a z precyzją prawie 100% mogę ocenić co robią. Jak przesuwają bezwiednie, szybko i jałowo palcem (kciukiem) z dołu do góry – wiadomo, że Facebook, Instagram, Blog lub portal informacyjny. Jak ktoś wolniej przesuwa palcem – jest szansa, że czyta artykuł lub książkę. Stukanie dwoma kciukami jednocześnie – pisze wiadomość. Stuka kciukami po całym ekranie – gra w gierki. Nie stuka wcale – ogląda video, słucha Podcastu lub audiobooka. W większości przypadków niestety są to osoby przewijające bezwiednie strony mediów społecznościowych w dół, z nadzieją, że natrafią na coś co przykuje ich uwagę. Ekran oraz wyświetlacz sam w sobie pobudza ośrodki nagrody w mózgu człowieka, co zwiększa produkcję dopaminy. A do tego przewijanie ku nieznanym czeluściom internetów, kuszą dodatkową atrakcją.

W moim mniemaniu jest to niewątpliwie „przewijanie życia”, czyli strata czasu na bezwiedne poszukiwania nie wiadomo czego. Mówię to z poziomu wiedzy i świadomości na jakim w obecnej chwili się znajduję. Może jestem jeszcze zbyt nisko, aby to zrozumieć. A może jestem gdzieś, gdzie mnie to razi? Każdy z nas powinien sobie samemu zadać pytanie: co robi na swoim smartfonie?

Warto przy odpowiadaniu na to pytanie zastanowić się jaki jest efekt końcowy naszego „przewijania życia”. Czy stworzyliśmy coś? Jakieś dzieło literackie, grafikę, może doradziliśmy komuś w rozmowie i dzięki temu zmieniliśmy świat na lepsze. Każdy smartfon może być narzędziem do tego! Czy też straciliśmy czas na poszukiwaniach czegoś co znajduje się tuż za rogiem, ale jakoś przez godzinę nie widać tego rogu…

Jeśli natomiast nic się nie wydarzyło, to uważam, że nie różnimy się niczym od „przeciętnego Kowalskiego” pijącego piwko na noc i oglądającego mecze, seriale i żyjącego wiadomościami. Oczywiście każdy ma swoją misję tu na Ziemi i nie mam prawa tego oceniać. Jednak chcę zmieniać świat na lepsze, inspirować siebie i innych, tworzyć coś co wniesie choć trochę wartości. Dołożyć choćby jednego puzzla do układanki jaką jest życie w świecie, gdzie jest przyjemnie, gdzie można się spełniać i być zadowolonym z najmniejszych rzeczy, czyli z tego co mamy na co dzień. Dlatego proszę Was: używajmy smartfonów z głową. Nic więcej, żadnych nauk, żadnego mądrowania się, żadnych moich teorii na to jak macie żyć. Po prostu.

Skoro smartfony mogą być smart, to dlaczego my mamy tacy nie być?

Privacy Preference Center