Tytuł książki jest banalny. Okładka książki prosta, nawet bym powiedział zwyczajna. Kiedy widzę tego typu kombinację, najczęściej przechodzę obok nawet nie zerkając do środka. Być może to błąd. A być może nie zaśmiecam sobie głowy. Często okładki książki ze słowem „sukces” w tytule, są przeznaczone typowo pod wielopoziomową sprzedaż wewnątrz. Co mam na myśli? To, że na pewno w środku książki dostajemy jakieś pobieżne informacje oraz na 100% dostajemy zachętę do kupowania czegoś jeszcze, co niby da nam ostateczny sukces! Książka, którą dziś Wam opiszę, całkowicie przeczy wszelkim pseudo guru i ich podejściu do bezwzględnego sukcesu finansowego. Ale zacznijmy może od początku. Czym w ogóle jest sukces?
Jak tylko dowiedziałem się, że książka „Sukces jest dla Ciebie” będzie miała premierę, od razu zamówiłem swój egzemplarz. Nie ze względu na tytuł, nie przez okładkę, lecz przez dokładnie to co opisuje autor David R. Hawkins. Sam w pewnym sensie przewidział, że kupię jego książkę! Serio! Wiecie jak tego dokonał? Posiadał on 30-letnie doświadczenie w psychiatrii, psychologii i duchowości! Posiadł również wiedzę na temat tego czym na prawdę jest sukces! Wdrażając to pojęcie w swoją działalność, doprowadzał do tego, że ludzie sami chcieli jego publikacji, wykładów, konsultacji. To kim był, to jak pomagał i to, że był skuteczny. Ale nie w takie standardowej formie, niczym procedury skuteczności w korporacji czy firmie. Był skuteczny nie tworząc przy tym napięcia a to, jak się okazuje jest sednem sukcesu.
#1 – Konkurencja, której nie ma!
Jednym z mitów z jakimi rozprawia się w książce David Hawkins jest mit, że w świecie osiągania sukcesu jest ogromna konkurencja. Przecież jest już tyle wszystkiego. Co rusz to ludzie wymyślają coś nowego. Co by nam nie wpadło do głowy, jak tylko wrzucimy w Google, od razu wyskakują nam wyniki, że ktoś już gdzieś na świecie to zrobił. Jednak kwestia tzw. konkurencji ma swój zalążek gdzie indziej. Chodzi tutaj o to, że panuje błędne przekonanie, że w odnoszeniu sukcesu obowiązuje prawo dżungli. Aby to odczarować, należy zwrócić uwagę na naszą „renomę”. Na to kim jesteśmy, jak się zachowujemy, czy jesteśmy sumienni i czy jesteśmy uczciwi.
Nie ma żadnej konkurencji. W świecie tych, którzy starają się osiągnąć doskonałość w tym co robią, są uczciwi i postępują zgodnie z zasadami, konkurencja nie istnieje. Niewiele osób znajduje się na szczycie, a te które tam są, ustalają własne zasady. Czy jako najlepsi mechanicy w mieście mielibyśmy problemy z konkurencją? Nie. Problemem byłby nadmiar zleceń.
Warto zatem być uczciwym, gdyż całokształt nas samych, tego jaką pracę wykonujemy czy też jakie usługi świadczymy, wpływa na to czy odnosimy sukces czy nie. Na nasz sukces natomiast nie ma większego wpływu tzw. konkurencja.
#2 – Coś nie pozwala mi osiągnąć sukcesu.
Kolejnym wątkiem w odnoszeniu sukcesu jest błędne przekonanie, że jakieś zrządzenie losu nie pozwoliło nam odnieść sukcesu: biedni rodzice, złe czasy w których żyjemy itd. Autor opisuje tutaj prawo przyczynowości, które jest uniwersalnym prawem we Wszechświecie (tak, tak w kosmosie!:), na które błędnie patrzymy, co hamuje nasze odniesienie sukcesu. Mówi ono, że jest jakaś przyczyna a wynikiem tej przyczyny jest jakiś skutek (wynik). Przyczyna jest wewnątrz nas. Skutek to coś na zewnątrz, w świecie materialnym.
Najczęściej ludzie chcąc odnieść sukces, próbują siłować się ze światem zewnętrznym, czyli ze skutkiem, wynikiem. To natomiast wymaga siły i tutaj jest pies pogrzebany. Używając siły, tworzymy napięcie równoważące, które będzie trzymało nas za wszelką cenę w danym stanie wydarzeń. Rozwiązaniem tego jest ingerencja w przyczynę, poprzez zmianę naszych przekonań, intencji, zasad, celów, czy całego sensu robienia czegokolwiek. Tutaj następuje prawdziwa transformacja. Hawkins doskonale to obrazuje na przykładzie… projektora:
To jak gdyby skutek (wynik) był całym filmem, który pojawia się na ekranie a przyczyna była by projektorem. Nie możemy zmienić filmu, podbiegając do ekranu i usiłując przestawić bohaterów. Nawet dziecko by się z tego śmiało. Ale czy nie tak właśnie postępują wszyscy ludzie?
Warto zatem być uczciwym, gdyż całokształt nas samych, tego jaką pracę wykonujemy czy też jakie usługi świadczymy, wpływa na to czy odnosimy sukces czy nie. Na nasz sukces natomiast nie ma większego wpływu tzw. konkurencja.
Widać tutaj czarno na białym, że tylko zmiana w projektorze, który wyświetla nasz film, może mieć jakiś efekt na ekranie. My tymczasem gonimy za bohaterami, wydarzeniami na ekranie i próbujemy ich zmieniać. Tak się po prostu nie da. W książce jest ogromna liczba przykładów, firm, ludzi sukcesu, a nawet duchowych, którzy odnieśli sukces na bazie tego właśnie prawa przyczynowości. Właściwość tych historii jest tak oczywista, że wywołała we mnie retrospekcje. Przypomniałem sobie ile to razy w życiu próbowałem coś zmieniać, siłować się z ekranem a tak na prawdę nawet nie nie byłem świadomy tego, że wystarczyłoby się odwrócić i zobaczyć, gdzie jest projektor tych zdarzeń!
#3 – Muszę wszystkim udowodnić!
Trzecią rzeczą, która według mnie jest przełomowa jeśli chodzi o sukces, jest przestrzeń serca, o której bardzo mało się mówi. A jeśli już się cokolwiek mówi to nie zbyt wypada w męskim gronie biznesowym wspominać takie tematy, żeby czasami nikt nie pomyślał, że jesteś mięczakiem. Mówiąc o przestrzeni serca, chodzi tutaj o to, że sukces mamy już wewnątrz siebie. Niby banalne ale jakże ważne. Chociażby z tego względu, że jeśli mamy sukces wewnątrz, to nie musimy nikomu nic udowadniać na zewnątrz. Popatrzmy jednak co się dzieje w teraźniejszych czasach. Wszyscy starają się za wszelką cenę pokazać zewnętrznemu światu co to nie oni, ile nie mają, jacy nie są uświadomieni i ile to nie zarabiają. Tymczasem okazuje się w ogromnej ilości historii autora książki, że wszyscy najbogatsi ludzie tego świata, których miał okazję poznać, nie działają w ten sposób. Przykładem jest mistrz karate:
Mistrz karate nigdy nie wdaje się w bójki. Czy gdyby tak robił, byłby na prawdę mistrzem? Znałem człowieka, który miał czarny pas w karate. Na ulicy w Nowym Jorku zatrzymało go dwóch bandziorów, którzy grozili mu nożem. Co według ciebie zrobił? Czy zaszpanował jakąś efektowną sztuczką, tak jak robią to w filmach? Oto co zrobił. Zaśmiał się i oddał im pieniądze, zegarek, pierścionki, o co nawet go nie prosili! Następnie przed nimi się ukłonił. Odeszli z łupem, a on poszedł dalej śmiejąc się z całego zdarzenia.
To jest moc! Zapewne niejeden by powiedział: „a gdzie tam moc, zwykły frajer. Powinien ich zbić i dać im lekcję”. Jednak wolę korzystać z mocy wnętrza samego siebie, bycia pewnym a nie siłowania się z życiem. Prawdopodobnie karateka mógłby dać radę dwóm złodziejom. Ale właśnie nie w tym rzecz. Chodzi o to, kto tak na prawdę pozostał mistrzem w tej sytuacji. I oczywiście z punktu widzenia niskiej świadomości oraz poczucia życia w permanentnym strachu o przetrwanie, to złodzieje wyszli na tym lepiej. Ale łupy te nie zmienią długoterminowo ich życia. Jutro znowu będą musieli kogoś okraść, aby mieć środki na alkohol lub narkotyki.
To właśnie jest siła – krótkoterminowa, na chwilę, szybki strzał a potem depresja i od nowa! Moc natomiast jest długofalowym procesem wzrastania człowieka w doświadczaniu życia w każdym jego aspekcie. Bez tworzenia niepotrzebnego napięcia!
Zgłębiajmy to co jest pod powierzchnią!
Historii takich jak ta, w książce jest ogrom! Są one ciekawe, lekkie i posiadają tak dosadną puentę, że aż trudno w jakikolwiek sposób polemizować. Przeczytamy o podejściu do biznesu, miłości, relacji z ludźmi. Mniej będzie o duchowości, w porównaniu do poprzednich książek autora, ale w tym wypadku zupełnie nie o stricte duchowe tematy chodziło. Jest za to praktyczny poradnik do tego jak osiągać sukces z poziomu wyższego ja, czyli czegoś co jest ponad konkurencję, budżety firm, błędne przekonania oraz wiele innych aspektów.
Z całego serca polecam książkę tym z Was, którzy zastanawiają się jak odnieść sukces. Nie ważne czy w skali mikro czy makro, zasady są dokładnie takie same. „Sukces jest dla Ciebie” to nie jest żaden poradnik o tym jak zarobić pieniądze i żyć na wyspach Bahama z laptopem na hamaku. Jest to książka o byciu szczerym i prawdziwym człowiekiem. Sukces wszystkich ludzi, którzy go zasmakowali i którzy utrzymali go do ostatnich chwil swojego życia, wynikał zupełnie z innych przyczyn niż nam się wydaje. Polecam raz jeszcze przeczytać tę książkę a dowiecie się, jak często mylimy się w temacie sukcesu oraz jak prostym i szczerym narzędziem jest nasza wyższa jaźń w osiąganiu czego tylko zapragniemy.
Świetny artykuł 🙂
Polecam w temacie poniższy ted talk – o tym jak postrzegamy sukces i bycie szczęsliwym i jak można to zmienić na lepsze:
https://www.ted.com/talks/shawn_achor_the_happy_secret_to_better_work/transcript
Pozdrawiam,
Zbyszek
Dziękuje Zbyszku, TED talk już leci więc sprawdzam 🙂 Pozdrawiam!
Ciekawa recenzja. Podoba mi się ta część o konkurencji. Ja też często myślałem, że bez przepychania się łokciami nic się nie da zrobić. Ale ten cytat pokazuje, że ludzie z pasją, uczciwi, doskonalący się stale w tym co robią mogą osiągnąć sukces jeśli kierują się swoimi zasadami. Już sobie zapisałem :Sukces jest dla ciebie” na listę książek do kupienia:) Widzę, że autor ma w dorobku wiele świetnych publikacji.
Też miałem takie postrzeganie kiedyś. A na szczęście teraz jesteśmy bliżej rozwiązania zagadki 🙂
Cześć
Dzięki za artykuł. Ciekawe, jak zauważyłeś inne niż powszechne, podejście do tematu sukcesu.
Zastanawia mnie na ile to jest przekaz David’a Hawkins’a. Autora nie ma w świecie materialnym od ponad 5 lat, a z tego, co znalazłem pierwsze, amerykańskie wydanie wspomnianej książki pochodzi z ubiegłego roku. Wątpię, by autor napisał książkę i w testamencie napisał, żeby wydać ją po czasie równym np. kadencji sejmu (po 4 latach).
Dzięki za przekazywaną wiedzę, opinie i doświadczenia.
Pozdrawiam
Karol
Hej Karol. Myślę, że nikt nigdy się tego nie dowie i mam tylko nadzieję, że to faktycznie jego słowa z pozostałych rękopisów 🙂
Wpis mnie zmotywowal do przeczytania tej książki. Siła czy moc trochę mnie przynudzila lecz wtedy technika uwalniania kopnela mnie tak solidnie że byłem nie przytomny : ) CZUJĘ się jakbym dostał nowe życie.
Cieszę się, że dało motywację 🙂