Chorwacja – Niebo na ziemi!
Przygotowując się do odwiedzenia Chorwacji, oczekiwałem krystalicznie czystej wody, przejrzystych lagun i gwarantowanej pogody. I oczywiście nie zawiodłem się. Spędziłem nad Adriatykiem dwa tygodnie co dało mi ogólny obraz życia i funkcjonowania w kraju jeszcze niedawno trącanym przez wojny i biedę. W tym artykule chciałbym przybliżyć Wam kilka ciekawych przemyśleń na temat Wybrzeża Istria, najczęściej odwiedzanego miejsca jeśli szukamy spokoju i odcięcia się od zgiełku, imprez i natłoku ludzi na plażach.
Trochę historii?…Nieeee!
Aby zgłębić historyczne podłoże Chorwacji wystarczy zapytać wujka Google i pooglądać dokumenty na YouTube. Chorwaci byli podbijani, chrystianizowani, doświadczyli wojny w latach 90 spowodowanej przez chciwość rządzących. Po więcej odnoszę do przewodników i Internetu. Nie chcę się zajmować tym co było a tym co jest teraz. A jest to ciekawy kraj o ogromnym potencjale turystycznym z którego korzystają przeciętni ludzi jak również oligarchowie tego świata.
Zdrowe jedzenie w Chorwie.
Dzięki podróży samochodem i strefie Schengen kwestia transportu jest mega prosta: winiety na autostrady, pobranie map offline z Google Maps i można śmigać. Za cel obrałem sobie miasteczko o nazwie Funtana w zachodniej części półwyspu Istria. Z dala od tłoku, z ogromną liczbą fajnych miejsc do plażowania, ciekawych miasteczek do zwiedzania – Funtana okazała się dobrą bazą.
Już pierwszego dnia po dotarciu na miejsce zacząłem się rozglądać za jakimiś restauracjami. W poszukiwaniu vege opcji oczywiście. Chorwacja słynie z mięs, wypieków, past oraz oczywiście owoców morza. Dlatego wegańskie opcje nie wchodziły w grę. Jedynie sałatki były w zasięgu każdej restauracji. Dotyczy to Funtany jak również większych turystycznych miast które odwiedzałem. I prawie już bym zrezygnował z poszukiwań gdyby nie restauracja „Konoba Bare”, która jak się później okazało jest na liście Trip Advisor w rankingu Top 5 najlepszych restauracji na Istrii. Tam też udało się zjeść coś niebywałego, coś co okazało się towarem drogim i eksportowym jeśli chodzi o ten region Chorwacji. A były to trufle! Sama nazwa przypominała mi jakieś słodycze. Jednak szybko przekonałem się, że trufle to grzyby intensywnym, specyficznym i pysznym smaku. Zanim spróbowałem pasty z truflami zapytałem kelnerki czy warto, gdyż nigdy w życiu nie jadłem trufli. Odpowiedź była intrygująca:
Ciężko opisać jaki jest smak trufli. Jedno jest pewne: jak pan spróbuje raz to wtedy będzie pan wiedział czy je kocha czy nienawidzi.
I miała rację. Jedno z dwóch wyłoniło się po pierwszym kęsie trufli: niebo w gębie!
Miasteczko Vrsar.
Vrsar jest otoczony fortecą. W centrum jest bardzo klimatycznie. Małe wąskie uliczki, kolorowe żaluzje w oknach dają niesamowity efekt. Dotarłem na stare miasto wczesną porą, kiedy większość turystów jeszcze słodko spała . To dało mi pełny obraz tego miejsca. Sporo tabliczek „On Sale” a więc ekonomia ma się średnio. Zapewne większość turystów oblega okoliczne, większe miasta, które są bardziej skomercjalizowane. Tak czy owak: miasteczko ma swój urok.
Miasteczko Poreć.
Według przewodników Lonely Planet, Poreć to punkt na mapie każdego turysty odwiedzającego Chorwację: restauracje, kościółki, kapliczki, starówka. Postanowiłem sprawdzić topowe miejsca i natrafiłem na ciekawy sklep: „Koza„ – gdzie wyroby ze skór kozich to tradycja rodzinna. Nie za bardzo byłem zainteresowany kupnem skórzanych wyrobów ale zaciekawiła mnie opinia w przewodniku. I faktycznie zamiast kupować, odbyłem długą i ciekawą rozmowę z ojcem właściciela. Opowiedział on o obecnej sytuacji w kraju i o tym jak bardzo Polska w oczach Chorwatów zrobiła progres.
Pula – Miasto z drugim co do wielkości koloseum w Europie.
Śmieszna nazwa miasta ale koloseum drugie co do wielkości zaraz po Rzymskim jest 🙂 Proponuję wejść sobie do środka koloseum i poczuć energię jaka tam jest. Jest ono mniejsze niż w Rzymie ale na prawdę robi wrażenie. Miasteczko Pula jest świetnym i klimatycznym miejscem z małymi, wąskimi uliczkami, włoskimi restauracjami, kawiarenkami i pubami. Trochę przeszkadzał mi tłok turystów ale cóż, taki już urok zwiedzania popularnych miejsc.
Kamenjak National Park – Safari i prywatne plaże dla każdego.
Park ten to teren zamknięty o powierzchni 30km2. Jest to praktycznie sam cypel półwyspu Istria. Po przejechaniu bramki wjazdowej znajdujemy się na wąskich, piaszczystych alejkach jak na prawdziwym, afrykańskim safari. Dzikie zwierzęta, pełno piachu unoszącego się w powietrzu i żar z nieba. Chwile spędzona w tym tajemniczym miejscu stają się jeszcze bardziej niezapomniane kiedy dociera się do plaż, a tak na prawdę to po prostu półki skalne na których można się rozkładać z karimatą. Gdzie się rozłożysz tam jest twoja prywatna plaża. Widok na morze Adriatyckie jest bezcenny! Kamenjak to bez dwóch zdań najlepsze widokowo oraz najintymniejsze miejsce na Istrii. Z resztą sami zobaczcie zdjęcia poniżej.
Rovinji – Najbardziej klimatyczne miasteczo EVER!
To jest moje ulubione miejsce na Istrii. Masa wąskich uliczek, stylowe kawiarenki, starówka z bazyliką z której widok jest niesamowity. Świetną rzeczą jest masa ciekawych artystów i ich sklepików z designerskimi oraz oryginalnymi wytworami ich rąk. Sam trafiłem do jednego ze sklepików w którym artystka pokazała nam jak można przekształcić płyty winylowe w dosłownie cuda! Nie mogłem się oprzeć pokusie, choć za design trzeba słono zapłacić. Zakupiłem oryginalny zegar ścienny z płyty winylowej z wyciętymi postaciami muzyki Funk i Jazz!
Następnym razem jadę w ciemno!
Chorwacja jest pozytywnym miejscem w którym nie ma już śladu po wojnach, które dotykały Bałkany. Poszukując spokojnych miejsc, najlepszych Adriatyckich widoczków i pysznego (nie do końca wegańskiego) jedzenia ten region jest na prawdę świetny. Trufle to rzecz którą każdy powinien spróbować. Ponoć jest to jedyny na świecie region gdzie są one wyszukiwane przez specjalnie do tego wyszkolone psy. Kuchnia to coś co jest dla mnie bardzo ważne. Większość potraw gotowałem sam we własnym zaciszu kuchennym w apartamencie który wynajmowałem. Jest to jedyny minus jaki mogę wyszczególnić jeśli chodzi o podsumowanie wakacji w Chorwacji.
Na słowo wegańskie lub wegetariańskie ludzie reagują zdziwieniem na oczach i jednym słowem: „DIETA??!!” No cóż, zapewne w bardziej turystycznych miejscowościach można spotkać wegańskie knajpy. Jednak coś za coś. Spokój i intymność za cenę jedzenia? Oczywiście, jeśli chcesz samemu kontrolować to co wkładasz do swoich ust. Ja pozostałem wierny roślinom i mojej własnej kuchennej fantazji 🙂