Dziś taka krótka aczkolwiek bardzo konkretna myśl przyszła mi do głowy. Jak to jest z tym wymaganiem od świata? Jak to jest z tym wymaganiem od innych ludzi? W zasadzie wymagamy na porządku dziennym. Wymagamy być miło obsłużeni w sklepie, wymagamy najlepszych produktów ponieważ płacimy za nie ciężko zarobione pieniądze. Na wakacjach wymagamy spokoju. W ciągu roku wymagamy od siebie wzrastania, rozwoju, wspinania się po kolejnych szczeblach drabinki (nie ważne jakiej: finansowej, społecznej, umiejętnościowej). Nie ma w tym nic złego. Bo dlaczego by nie chcieć być szczęśliwym, kupować zdrowe i ekologiczne produkty, zaliczać wakacje marzeń bez żadnych wpadek oraz stresu. To jest normalne. Nie normalne natomiast jest właśnie samo wymaganie.
Wymagasz – tworzysz napięcie.
Bardzo ważną rzeczą w naszym życiu jest moc intencji oraz naszej energii. Wymagając tworzymy niewidoczne napięcie. Głębiej tą myśl rozwinął dla mnie Aleks Berdowicz w Podcascie, który nagrałem z nim rok temu (link tutaj). Dziś wracam do tego gdyż życie pokazuje, że sprawa nie jest łatwa. Poprzez wymaganie tworzymy coś na zasadzie gumy, którą próbujemy przeciągnąć na swoją stronę. Najczęściej można usłyszeć takie stwierdzenia jak:
„Przestań wreszcie palić te papierosy, szkodzisz i sobie i mnie”
„Dlaczego nie pozmywałeś w kuchni?”
„Zrób coś ze swoim życiem a nie tak siedzisz tylko przed telewizorem!”
„Jestem najlepszy w tym co robię więc zaproście mnie abym dzielił się z wami moją wiedzą”
„Jeśli za 2 minuty nie podejdzie do mnie kelnerka to zrobię taką awanturę, że popamiętają”
Wymagając od partnerki lub partnera aby zrobił coś ze sobą bo np. ma zbyt dużo kilogramów – tworzymy napięcie. Nie chodzi tu o to kto ma rację. Być może przydało by się trochę ćwiczeń z korzyścią dla zdrowia. Aczkolwiek mówiąc powyższe słowa angażujemy brak naszej akceptacji wobec drugiej osoby, tworząc tym samym napięcie. Nie chodzi też o to aby mieć gdzieś wszystko i nie zwracać uwagi na pewne aspekty. Jednak guma, którą jest nasze wymaganie od kogoś, nie spowoduje, że przyciągniemy kogoś do siebie. Wręcz przeciwnie. Jak to guma będzie się rozciągać, czyli oddalać się w drugą stronę. Najważniejsza jest akceptacja oraz przestanie wymagania. Możemy latami wymagać coś od drugiej osoby a ona i tak zrobi swoje. Chodzi tu o psychikę oraz energię jaką tworzymy wobec drugiej osoby, wobec sytuacji a także wobec całego świata.
Nie wymagaj! Zaakceptuj i działaj po swojemu a zobaczysz niezwykłe rezultaty.
Wiem, że łatwo się mówi – zaakceptuj i miej wszystko gdzieś. Nie do końca o to mi chodzi. Bardziej chodzi o stworzenie stanu umysłu w życiu codziennym, który uwalnia nas z pułapki wymagania i tym samym tworzenia napięcia. Nic mi się nie stanie jeśli poczekam 10 minut dłużej w restauracji zanim podejdzie kelnerka. Ona i tak podejdzie! Nic mnie nie goni. No chyba, że goni to wtedy wypadało by pomyśleć nad pędem w naszym życiu. Jeśli wymagamy, sami mamy problem z pewnymi kwestiami. To działa jak lustro. Jeśli wymagam szybkiej obsługi w restauracji (która może nie nastąpić) to widać, że moje życie jest kłębkiem nerwów i leków o uciekający czas.
Pozbywając się tego, uwalniamy się ze strachu.
Sam do końca nie wiem jak to działa, jednak sprawdziłem to wielokrotnie w swoim życiu. Jak by to nazwać? Pozytywną energią, szczęściem, fartem, szczęśliwym trafem – sam nie wiem. Wiem, że każda sytuacja wobec której nie byłem wymagający, zaowocowała rezultatem dokładnie takim jaki chciałem! Brzmi kosmicznie, ale tak to wygląda. Możemy chcieć wielu rzeczy. Jednak wymaganie aby było nam to dane lub wymaganie od siebie samego pewnych zmian nie daje pozytywnego rezultatu. Wydaje się to zakręcone, ale uwierzcie mi – wystarczy spróbować. Nic nas to nie kosztuje. Darmowa metoda 🙂
Miejmy na uwadze, że wymagając czegoś, nigdy nie osiągniemy rezultatów zadowalających nas samych. Nawet jeśli chcemy dobrze. Nawet jeśli mówisz narkomanowi, że umrze od przedawkowania jeśli nie przestanie ćpać. Nawet w takich sytuacjach to działa. Proszenie nic nie daje, bo to tylko jedna z form grzecznościowych wymagania. Jedynym rozwiązaniem jest pełna akceptacja, na wszystkich płaszczyznach. Nie akceptujemy narkomana bo non stop go osądzamy, dlatego on nigdy nie rzuci narkotyków, gdyż nie spełni naszej „prośby”. Tylko jeśli my odpuścimy wewnętrznie, wtedy sytuacja diametralnie ulega zmianie. Życzę Wam abyście na co dzień więcej akceptowali, niż wymagali od innych, od świata, od życia. Odpuść a poczujesz ulgę! A świat i kosmos też poczuje ulgę i przestanie ciągnąć w drugą stronę. Skoro ty nie będziesz wymagał, wszechświat też nie będzie wymagał od Ciebie a tym samym spełni co tylko sobie wymarzysz.
Dokładnie tak mam, jak czegoś oczekuję to nic się nie dzieje, jak mi wszystko jedno to wtedy jest mega zaskoczenie, że wszystko układa się tak dobrze. Mówię tu o takich wewnętrznych oczekiwaniach, tzn. takich, których nie wypowiadamy tylko gdzieś w głębi ducha je rozważamy.
Na co dzień raczej próbuję wszystko tłumaczyć logicznie ale tej kwestii po prostu nie umiem, jest to dla mnie wielką zagadką i pewnie tak już zostanie. Może coś jest z tym wytwarzaniem napięcia, jednak mi ciężko w to uwierzyć.
Feuelle to prawda. Logicznie wytłumaczenie w dzisiejszym świecie coraz rzadziej pokrywa się z prawdą uniwersalną. Sam też tłumaczę logicznie. Próbuję się odkodować chociażby tym brakiem napięcia poprzez wymaganie od życia. Trzymam kciuki i wierzę, że się uda wyjść z iluzji 🙂
Michale, to fakt wychodzenie z iluzji jest dość ciężkie, zwłaszcza jak na studiach uczyli przez 5 lat logiki opartej na twardych, jasnych dowodach, które można „dotknąć”. Ja jednak gdzieś tam podświadomie czuję, że to nie do końca jest tak ze wszystkim, właśnie dlatego śledzę Twojego bloga 🙂
Dziękuję za słowo! 🙂 Dokładnie na studiach uczono mnie tego samego. Staram się stosować „inżynierię odwrotności” 🙂 Coś co zawsze z negatywnych ma pozytywne wpływy na nas. Weźmy takie studia: dziękuję za to, że przez 5 lat nie nauczono mnie nic! Dziękuję ponieważ teraz już wiem, że wiedza i umiejętności i rozwój idzie tylko i wyłącznie z moich doświadczeń poza akademickich. A tamte doświadczenia musiały zaistnieć aby mi pokazać jak już nigdy więcej w życiu nie będę przyswajał wiedzy 🙂 Będę o tym jeszcze pisał więcej niebawem :):*
Jak to się ma w takim wypadku do samodyscypliny? Jeżeli np. chcę osiągnąć rezultat w czymś na czym mi zależy i co lubię, a rezultat zależy od konsekwentnej systematycznej pracy to konieczna jest samodyscyplina a zarazem wymaganie od siebie. Przecież jeżeli odpuszczę i powiem sobie- będe pracował nad tym jak mi się zechcę lub jak poczuję natchnienie, to najpewniej skończy się na niewypracowaniu wystarczającego rezultatu i porażce.
Systematyczność i konkretna praca wykonana to jest jedno – musi być zrobione przez nas. Bardziej chodzi mi o napięcie które tworzymy. Jest ono związane z WYNIKAMI jakie chcemy lub czasami musimy osiągnąć względem innych (np. pracodawca). To nas blokuje lub też spowalnia. Nie chodzi o to aby być lekkoduchem i pracować lub rozwijać się kiedy nam na to przyjdzie ochota (może ona nigdy nie przyjść). Praca nad sobą będzie trwała całe życie. Pytanie tylko jakie mamy wymagania i jakie stawiamy warunki. Samo stawianie wymagań jest błędne wg. mnie oczywiście. Prosty przykład jak wymaganie wpływa destrukcyjnie na akceptację, która jest kluczem do wszystkiego w zasadzie: ktoś chce rzucić palenia papierosów. Druga osoba jej powtarza: „Rzuć wreszcie te papierosy!”. Tym samym tworzy napięcie wobec tego co ma się stać. Dopóki ta druga osoba nie zaakceptuje i przestanie wymagać od pierwszej rzucenia papierosów, to się nie stanie. Nie ma opcji. Tyczy się to wszystkiego:) Dlatego np. warto zaakceptować jaką się ma pracę do wykonania względem siebie lub innych a potem to wykonać – bez wymagania. To nie wytworzy dodatkowego napięcia energii pomiędzy tym co chcemy osiągnąć a faktycznym rozwojem. Ciężkie do zaakceptowania ale wiem, że działa idealnie, bezstresowo i w zgodzie z naturalnym biegiem życia! 🙂 Może brzmieć dziwnie ale tak jest. Oczywiście to tylko moje doświadczenie.
Czyli mamy niczego nie wymagać od naszych dzieci? Nierealne.
wow, trafiłam tu pierwszy raz, pierwszy artykuł. widze, ze guru odleciał. niestety, rzeczywistosc jest inna… teraz wszyscy wszystko wiedza, nie wiadomo tylko z kad i jak…
cieszę się 🙂 polecam posłuchać Podcastów gdyż jest tam więcej ciekawych treści dla Ciebie 🙂